sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 8

Promienie słońca, wpadające przez okno raziły mnie. Obudziłam się przetarłam lekko twarz i otworzyłam oczy. Uśmiechnęłam się łagodnie. Wystawiłam prawą dłoń tak, że zasłaniała słońce. Rozstawiłam palce,tak że promienie słońca przechodziły mi między palcami. Bawiłam się nimi. Coś nagle mnie poraziło. To nie było słońce. Coś świeciło się na moim placu. Cały czas patrzyłam się w ten błyszczący punkt. Przybliżyłam dłoń i spojrzałam się. Na moim placu znajdowała się obrączka. Bardzo ładna obrączka. Obrączka ?! Zerwałam się , tak że usiadłam i cały czas oglądałam pierścionek na placu. Jakim cudem mam obrączkę ?! Rozejrzałam się dookoła. To nie jest mój pokój. Gdzie ja do cholery jestem ? Spojrzałam się obok. Zobaczyłam Harry'ego. Wstałam natychmiast z łóżka. Byłam naga. O mój boże. Co ja zrobiłam. Wyrwałam kołdrę i owinęłam się nią, przez co chłopak leżał nagi. No nie powiem ciało ma niesamowite. Umięśnione i wytatuowane. Nie, nie... Nie mogę tak myśleć. Nie wiedziałam co ja mam zrobić. Patrzyłam się cały czas na niego. Chodziłam po całym pokoju. Postanowiłam go obudzić. Wzięłam poduszkę ozdobną i rzuciłam w niego.
- Niall, daj mi spokój - powiedział jeszcze bardziej ochrypłym głosem niż na co dzień. Jego głos jest niesamowity, powiedziałabym nawet, że podniecający.
- Harry, obudź się - powiedziałam. Chłopak odwrócił się tak, że leżał na plecach. Otworzyłam szeroko oczy i zarumieniłam się. Zobaczyłam go w całej okazałości. Nie powinnam patrzeć, więc obróciłam się na bok. Kiedy on usłyszał mój głos obudził się. Spojrzał się na mnie.
-Możesz coś ubrać ? - powiedziałam obrócona. Chłopak spojrzał na mnie, a potem wstał szybko i założył bokserki, które leżały obok łóżka.
- Co ty tu robisz ? - usiadł na łóżku i spojrzał znów na mnie. Odwróciłam się do niego.
- Zobacz na swój palec u prawej dłoni - zobaczył na nią.
- Co to jest ?
- Obrączka Harry, obrączka ...
- Czy my ...
- Tak Harry, jesteśmy małżeństwem.
- Nie, nie, nie. Przecież to nie możliwe - wstał z łóżka i zaczął przeszukiwać swoje rzeczy. Usiadłam owinięta kołdrą na fotelu, który stał na przeciwko łóżka i przyglądałam się chłopakowi. Wyjął nagle jakąś kartkę z marynarki. Zaczął ją czytać.
- Co to jest ?
- Akt zawarcia związku małżeńskiego... - spojrzeliśmy się na siebie przerażeni.
- O mój boże...Cholera co my zrobiliśmy ..- załamałam się. Podparłam dłonie o kolana i schowałam twarz w nie. To nie może być prawda. Nie mogłam tego zrobić. Przecież mam Luck'a. Harry wziął i zadzwonił do kogoś.
- Halo ? Cześć Paul. Słuchaj. Bo mam problem. - przyglądałam się mu uważnie -Wiesz jestem z chłopakami w Las Vegas. No..i poznałem tu pewną dziewczyną - spojrzał się na mnie - bardzo ładną z resztą. No i wiesz.. Nie, nie tylko.. My wzięliśmy ślub. Proszę cię nie krzycz tak bardzo. Tak, wiem co zrobiłem. Ale uwierz mi, że nie pamiętam tego. Tak mam akt ślubu. Tak, jest tu ze mną. No dobra.. okej. - patrzyłam dalej na niego wsłuchując się w jego rozmowę. Rozłączył się - Rozmawiałem właśnie ze swoim menadżerem i powiedziałem mu o wszystkim.
- Masz menadżera ? - spojrzałam zszokowana na niego.
- Tak, jestem w końcu sławnym muzykiem kotku.
- Ooo.. Tego nie wiedziałam . Chłopaki też?
- Tak i jeszcze dwóch, ale zostali ze swoimi dziewczynami w Londynie.
- Aha. No dobra, a co powiedział twój menadżer ?
- Że mamy dziś wracać i masz być po prostu moją żoną. Mamy być szczęśliwi i cieszyć się sobą.
- Co ?! Przecież my się nie znamy. Przecież mam chłopaka - zakryłam dłonią usta. Upss.. Nie powinnam tego mówić, ponieważ nie powiedziałam mu wczoraj o tym. Chyba powinnam o tym wspomnieć.
- Masz chłopaka ? - spojrzał na mnie.
- Tak,-opuściłam głowę.
- To dlaczego wczoraj nic mi o tym nie powiedziałaś ?! - podniósł na mnie głos.
- A co miałam powiedzieć ?! Cześć, jestem Cailin i mam chłopaka. Ale zdradził mnie i chce mu się odegrać. Chcesz sie ze mną przespać ?!- spojrzałam na niego.
- Zrobiłaś to specjalnie ?!
- Nie ! Chyba nie byłabym w stanie tego zrobić Luck'owi.
- Luck ?! Tak ma na imię twój chłoptaś ?!
- Przestań , to nie jest mój chłoptaś !
- A kto kurwa, kto to jest ?! Narzeczony ?! A może mąż ?! Ja jestem teraz twoim mężem, kurwa ja. I to przez ciebie. Bo gdybyś mi powiedziała, że masz chłopaka nie ruszył bym cię.
- Aha. To super ! Wszystko moja wina. Ktoś musiał mi to wczoraj zaproponować ! Sama do tego ołtarza nie poszłam ! - wstałam natychmiast i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Gdzie idziesz ?
- Musze pojechać do dziewczyn i im o wszystkim powiedzieć. Z resztą muszę pojechać po swoje rzeczy. Więc jeśli możesz to odwróć się, bo chce się ubrać.
- Przecież i tak już cię widziałem nago ?
- Po prostu się odwróć - chłopak się odwrócił, a ja zaczęłam się ubierać. Kiedy już byłam gotowa. wzięłam swoją torebkę - O której mam tu wrócić ? - spojrzałam się na niego wychodząc z apartamentu.
- Chyba tak za dwie godziny. Zadzwonię do Paul'a i się dowiem, o której mamy samolot.
- Okej - wyszłam i pojechałam windą w dół. Wsiadłam do taksówki, która stała przed hotelem i pojechałam do dziewczyn. Weszłam do pokoju. Dziewczyny siedziały na łóżku i robiły coś na telefonach.
- Cailin ?! Jezu gdzie ty byłaś ?! - rzuciły się na mnie, uśmiechnęłam się delikatnie.
- Myślałyśmy, że zaginęłaś jak w filmie " Kac Vegas " - zaśmiałam się kiedy to Madison powiedziała i zaraz usiadłam na łóżku.
- Dziewczyny muszę wam coś powiedzieć.. - spojrzałam na nie i do moich oczu napłynęły łzy. Opowiedziałam im całą wczorajszą historię. Patrzyły się na mnie, jakby nie dowierzały - No i tak o to jestem mężatką..- pokazałam im dłoń, na której była obrączka.
- Jezuu.. Co ty teraz zrobisz ? - dotknęła mojej dłoni Nicole.
- Nie wiem, aktualnie wracam do niego i wracamy do Londynu. Nie bądźcie na mnie złe. Ale muszę teraz udawać wielce zakochaną żonę. Najlepsze jest to, że o wszystko obwinia mnie. Przecież to nie moja wina - rozpłakałam się. Dziewczyny przytuliły mnie mocno. Potem pomogły mi się spakować. Przebrałam się i przeprosiłam je, że muszą wracać same.
- Trzymaj się. Kiedy przyjedziemy musimy się spotkać.
- Tak, dajcie mi znać kiedy będziecie. - przytuliłam je ostatni raz i wyszłam. Pojechał z powrotem do apartamentu chłopaka. Zapukałam do drzwi.
- Proszę ! - usłyszałam i weszłam . Postawiłam walizkę w przedpokoju i weszłam głębiej. Zobaczyłam leżącą na łóżku dziewczynę. Ubraną w krótką sukienkę i wysokie szpilki. Bawiła się swoimi paznokciami. Nagle za rogu wyszedł Harry i zapinał pasek od spodni.
- Co tu się dzieje ?!
- Co ma się dziać ? - spojrzeliśmy na siebie.
- Wyszłam tylko na półtorej godziny, a ty już zabawiasz się z jakąś laską. Jesteśmy małżeństwem. To zobowiązuje nas do czegoś chyba ,nie ?
- Cailin, ale to nie jest jak myślisz...
- Daj spokój Harry - wzięłam swoją walizkę i wyszłam . Pojechałam na dół do baru. Usiadłam przy nim i zamówiłam sobie sok pomarańczowy. Postanowiłam zadzwonić do mamy.
- Halo ..
- Cześć córciu. Jak tam wakacje ?
- Mamo, muszę ci coś powiedzieć.
- Co się stało ?
- Mamo ja wyszłam tu za mąż.
- Z Luck'iem ?
- Nie, z Harry'm - wytarłam nos i policzki mokre od łez rękawem sweterka.
- Jakim Harry'm ? Cailin, co ty zrobiłaś ?
- Mamo, Harry jest znanym muzykiem...zespołu - zaczęłam się zastanawiać, nie powiedział mi nazwy- Nie wiem jakiego..Zrobiłam głupstwo wiem, ale to wszystko przez Luck'a, który mnie zdradził. Chciałam mu się odegrać - mówiłam zapłakana i jąkałam się - Ale nie wiedziałam, że zrobię coś takiego.. - było mi strasznie przykro - Mamo przepraszam cię .
- Córciu...Będzie dobrze. Uspokój się. Kiedy wracacie ?
- Dziś- znów wycieram policzki.
- Dobrze, nie przejmuj się. Zadzwonimy z tatą do dobrego adwokata i wszystko się wyjaśni.
- Mamo... Ale wszyscy muszą myśleć, że to nie było przez przypadek. Mamy pokazać ludziom, że się kochamy i jesteśmy ze sobą szczęśliwi.
- A niby dlaczego tak ?
- Menadżer Harry'ego tak powiedział. To ze względu na jego popularność.
- Och córciu. W co ty się wkopałaś. Ale pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuje mamo. Kocham cię
- Ja ciebie też i już nie płacz. Będzie dobrze - uśmiechnęłam się łagodnie. Rozłączyłam się. Wzięłam łyka soku i spojrzałam na kelnera, który czyścił szklanki. Uśmiechnął się do mnie, a ja go odwzajemniłam.
- Proszę - podał mi chusteczki.
- Dziękuję - wytarłam łzy i oczy. Nagle usłyszłam jego głos. Nie chciałam się zbytnio odrwacać do niego i jechać, ale musiałam. Wytarłam łzy, dopiłam sok i odwróciłam się.
- Cailin, musimy już jechać.
- Domyślam się - wstałam i wzięłam swoją walizkę. Złapał za nią i chciał wziąć ją ode mnie.
- Daj wezmę.
- Poradzę sobie - wyrwałam ją mu i poszłam do przodu. Czekał na nas czarny mercedes. Oddałam walizkę szoferowi i wsiadłam. Zobaczyłam w środku Niall'a i Zayn'a.
- Cześć - przywitali się ze mną.
- Hej - odpowiedziałam . Przysunęłam się do okna i wsadziłam sobie słuchawki do uszu. Puściłam moją playlistę, ale po chwili ją wyłączyłam. Nie mogłam jej teraz słuchać. Jestem wściekła. Harry usiadł zaraz obok mnie. Spojrzał sie na mnie, ale zaraz zajął się rozmową z chłopakami. Grałam w jakieś gry podczas jazdy na lotnisko. Kiedy dotarliśmy chciałam ustawić się w kolejkę do odprawy tak jak wszyscy ludzie. Harry mnie jednak zatrzymał.
- My nie idziemy tam - powiedział - Chodź - poszłam za nim. Weszliśmy przez jakieś inne wejście. Przy odprawie nie było tam w ogóle ludzi. Wyszliśmy z budynku idąc za jednym z pracowników. Poprowadził nas do prywatnego samolotu.
- Tym lecimy ? -spojrzałam na Zayn'a i Niall'a . Harry'ego chciałam ominąć wzrokiem. Nie mogłam patrzeć na niego po tym co zastałam w jego pokoju. Wiedziałam, ze nic dla niego nie znaczę, ale sorry przesadził. Jeszcze niedawno my sie kochaliśmy. Kochaliśmy ?! Nie wiem czy można to tak nazwać. W końcu kochać można sie z miłości, a my po prostu uprawialiśmy seks. Wsiadłam do samolotu i usiadłam na jednym z miejsc obok okna. Uwielbiałam siedzieć tam. Zawsze mogę coś zobaczyć przez nie,coś interesującego, coś czego wcześniej nie widziałam i to mnie kręci. Zapięłam pasy.obok mnie usiadł Niall, a Harry i Zayn'a usiedli na fotelach na przeciwko,ale dalej od nas. Spojrzałam kontem oka na niego. Uśmiechał sie i śmiał. Wyglądał przeuroczo. Te jego dołeczki. Ale przez to co dziś zrobił znienawidziłem go. Wystartowaliśmy. Zaczęłam rozmawiać z Niall'em. Podpytałam sie trochę o ich zespół.
- To wy jesteście The Fuckers ? - spojrzałam na niego zszokowana, nie wiedziałam ze to oni. Nie wiedziałam,że poznałam tak sławnych chłopaków.
- Tak, musisz kiedyś wpaść na nasz koncert, gramy niezłą muzę - uśmiechnął sie .
- Wiem - spojrzałam się na niego .
- Tak ? Jesteś naszą fanką ?
- Niestety nie przepadam za tego rodzajem muzyki, ale z miła chęcią zobaczę wasz koncert. - jeśli Luck sie dowie, że zdradziłam go z jego ulubionym wokalista to mnie chyba zabije.
- Jeśli wkraczać w nasze życie , wiec ze  jest strasznie dużo paparazzi wokół nas, wiec jeśli wysiądziemy,  Trzymaj sie Harry'ego. Pokiwałam  głową i spojrzałam sie za okno. Przez resztę lotu spałam. Byłam tym wszystkim zmęczona. Poczułam po chwili szturchanie.
- Cailin wstawaj już jesteśmy - powiedział Niall. Wstałam. Wzięłam swoje rzeczy. Chciałam już wyjść z samolotu, gdy Harry złapał mnie za rękę.
- Pamiętaj musimy wyglądać na zakochanych i szczęśliwych - spojrzałam na niego.
- Niestety - wyszłam pierwsza z samolotu. Oślepiły mnie trochę blaski fleszy. Ludzi na lotnisku było strasznie dużo. Poczekałam na Harry'ego, który zaraz do mnie dołączył. Złapałam się go i uśmiechnęłam promiennie. Mam nadzieje, żę nikt nie zauważy, że jest to sztuczne. Kiedy przechodziliśmy przez lotnisko, ludzie robili nam zdjęcia. Mnóstwo zdjęć. Trzymałam się bardzo blisko Harry'ego. On mnie obejmował i szliśmy w stronę wyjścia. Tam czekał na nas czarny samochód. Wsiedliśmy tam wszyscy i odjechaliśmy.
- A nasze walizki ?
- Już są w bagażniku.
- Okej.
- Gdzie mam cię odwieźć? - spytał Harry. Spojrzał się mi w oczy i chciał pogłaskać mnie po policzku, ale odsunęłam się.
- Do Lucka... - podałam mu adres do domu mojego chłopaka. Boje się tego powrotu, ale w końcu i tam się o wszystkim dowie.

***********
Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale jestem chora i zapomniałam. Proszę Was o komentarze i miłego czytania!

3 komentarze:

  1. Jakie The Fuckers? :o Czyli, że 1D to The Fuckers? Dobra pogubiłam się...
    Powiem Ci, że trochę za dużo emocji jak na rozdział, szkoda, że było tak mało jej uczuć...
    Ale ogólnie Harry to frajer i kutas! No to aż mnie ciekawi co będzie dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One Direction = The Fuckers, zmiebiłam nazwę, pobieważ chłopcy bedą grać inna muzykę niż swoją, z reszta zobaczysz to w następnych rozdziałach. Postaram opisywać bardziej jej uczucia :)

      Usuń
  2. Genialny <3! Ale ta nazwa... nie żebym cos miała ale myślałam że będzie normalna nazwa ;) Cieszę się że dodałaś rozdział. Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale byłam zmęczona wieczorem i tyle co przeczytałam :) Czekam na next'a z niecierpliwością! <3 :*

    OdpowiedzUsuń