piątek, 27 marca 2015

Rozdział 13

Całą noc nie przespałem, nie mogłem spać. Cały czas śnił mi się ten cholery koszmar. Męczy mnie on. Co jakiś czas śni mi się to, ale teraz zdaża mi się to coraz częściej. Przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek była 7:00. Wstałem i wyciągnąłem z garderoby ubrania. Poszedłem do łazienki wziąłem prysznic i ubrałem sie. Ogoliłem i poprawiłem włosy. Wyszedłem i natknąłem sie na Cailin.
- Hej - powiedziałem cicho.
- Cześć, nie śpisz już ? - powiedziała zaspanym głosem i lekko ziewła. 
- Nie mogę spać .

Cailin 

Spojrzałam się na niego. Przetarłam twarz i poprawiłam swoją piżamę. 
- Czemu nie możesz spać ? - co go tak męczy, że nie może spokojnie przespać nocy. Czy zdaża mu się to często ? 
- Nie wiem, chyba tak po prostu. 
- Oh.. No dobrze - przepuścił mnie i poszłam do łazienki. Skorzystałam z toalety i wróciłam z powrotem do salonu, gdzie spałam. Zobaczyłam Harry'ego. Stał na balkonie i palił papierosa. Podeszłam do niego.
- Długo palisz ? - stanęłam obok niego i spojrzalam się przed siebie na wschodzące słońce. 
- Od paru lat, ale nie jestem nałogowcem. Po prostu czasem mam potrzebę zapalenia. 
- Tak jak teraz ? - spojrzał w moje oczy i przyglądał się mojej twarzy. 
- Tak.
- Coś cię trapi ? - przez chwile milczał. Patrzył sie przed siebie i tylko zaciągał sie papierosem - Harry ? - dotknęłam jego ramienia.
- Nie nic - zgasił papierosa i wyszedł z balkonu. Westchnęłam i poszłam za nim. Usiadłam na fotelu. Chłopak poszedł do swojego gabinetu. 
- Nie przejmuj sie. Czasem jest zamknięty w sobie, mimo tego ze czuje sie taki pewny siebie - powiedziała pani Sam. Podeszłam do barku i usiadłam na hokerze. 
- Rozumiem...
- Na co masz ochotę ? Moze zjesz owsiankę?
- Jasne - uśmiechnęłam sie promiennie. 

Leżałam i trochę się nudziłam, nie miałam za wiele roboty teraz. W sumie dziewczyny do mnie nie dzwoniły. Wybrałam numer Nicolę. Po dwóch sygnałach odebrała. 
- Hej Nicole - powitałem ją radośnie.
- Cześć Cailin, jak tam ? 
- Dobrze, a u was ? Kiedy wracacie ? Miałyście do mnie zadzwonić jak wrócicie, a tu żadnego telefonu. Zaczęłam się martwić. 
- Bardzio dobrze. Wiesz w sumie to nie wiem kiedy wrócimy. 
- Jak to ? 
- Zostajemy puki co w Los Angeles. Zadzwonił do nas Dave i zaproponował, abyśmy przyjechały do nich na jakiś czas. Był lekko smutny, że ciebie już nie ma. 
- Oj przestań, dobrze wie że mam chłopaka.. Yyy.. Znaczy nie mam chłopaka, no znaczy zerwałem z Luck'em, ale jest Harry. 
- Zerwałaś z Luck'em ? 
- Tak, uderzył mnie i wyzwał. Wiesz nie chce go znać. Nie spodziewałam sie po nim czegoś takiego. Po prostu stał sie innym człowiekiem - zrobiło mi sie smutno. W sumie brakowało mi mojego starego Luck'a. 
- Co za łajdak, jak on mógł ci coś takiego zrobić? Boże ... Ale w sumie masz teraz Harry'ego. Widziałam was w gazecie. Fajnie razem wyglądacie . 
- Przestań - zaśmiałam sie cicho. Właśnie Harry przyszedł i zaczął coś kręcić sie po kuchni. 
- A te zdjęcia jak niósł cię do samochodu, a ty byłaś w niego taka wtulona. Przesłodkie. 
- Nie widziałam ich - cały czas przyglądałam sie chłopakowi. Zachowywał sie podejrzanie. Co chwile zerkał na mnie i coś szeptał pod nosem. Był jakby trochę zdenerwowany.
- To musisz zobaczyć krążą po całym necie. Dobra wiesz Cail muszę kończyć , obiecuje ci ze jak wrócimy z Madi to spotkamy sie z tobą. 
- Okej, ale odezwijcie sie czasem do mnie. Brakuje mi was. 
- Ty nam też. Jasne. Kochamy cię mocno - krzyknęła oby dwie i sie rozłaczyłam. Od razy zaczęłam szukać tych zdjeć po internecie. Nie było trudno. Bo były wszędzie. Rzeczywiście słodkie są, ale ja nawet tego nie pamietam. Uśmiechnęłam sie, a Harry dalej sie kręcił, chyba nie wiedział co ze soba zrobić. Zaczęło mnie to już trochę denerwować. 
- Harry, o co ci chodzi ? - spojrzalam na niego. 
- Mi ? - spojrzał na mnie. 
- Nie, to ja kręcę sie po salonie i kuchni jak jakaś zakręcona. O co chodzi ? 
- Wiesz Cailin - usiadł obok mnie - Jest taka ładna pogoda. Może - podrapał sie po głowie - może chciałabyś pójść sie przejść ? Znam super butkę z mrożonym jogurtem. Co ty na to ? - spojrzalam sie na niego i zaśmiałam sie. Uderzyłam go poduszką - Ała, a to za co? - spojrzał sie na mnie. 
- Nie mogłeś mnie po prostu spytać ? Oj Harry. Jasne, że pójdę. Tylko sie ubiorę - usmiechnelam sie i pobiegłam do garderoby. Narzuciłam na siebie ubrania i wróciłam do niego - Gotowa, możemy iść - Chłopak wstał, zamknął dom i razem poszliśmy do parku. Złapaliśmy sie za ręce i szliśmy przed siebie. Rzeczywiście była bardzo ładna pogoda, aż chciało sie żyć. Szłam cały czas uśmiechnięta. Hazz cały czas opowiadał mi rożne rzeczy, które działy sie podczas trasy. 
- No ale Niall nie chciał sie przyznć do tego, że to on zjadł to czekoladowe ciasto. Jednak zdradziła go brudna buzia od czekolady - śmialiśmy się cały czas. Co jakiś czas podchodzili fani i robili sobie zdjęcia z chłopakiem i pytali sie czy na prawdę jestesmy małżeństwem. Harry w tedy spoglądał na mnie i uśmiechał sie, po czym pokazywał im moja i jego obrączkę. Idziemy dalej przytuleni do siebie. 
- Musze zadzwonić do rodziców...Za każdym razem kiedy włączam moją komórkę boje się,że znów znajdę tam SMS od Luck'a. 
- Powinnaś zmienić numer - oznajmił Harry i musnął moją skroń. Spojrzałam na niego zdezorientowana jego pocałunkiem, ale chyba robi to dla uwiarygodnienia naszego "małżeństwa". 
- Wiem, ale ile to będzie roboty. Bede musiała wysłać innym moje numery. 
- Oj przestań, to przecież chwila. Dziś kupimy ci nowy numer i zaczniesz tak jakby nowe życie - uśmiechnął sie do mnie. 
- Może masz racje. 
- Ja zawsze mam racje - zaśmiałam sie i delikatnie go uderzyłam w ramie na co on też się zaśmiał. Podeszliśmy do butki z mrożonym jogurtem. Wzięliśmy po kubeczku i poszliśmy usiąść na ławce, która stała troche dalej od butki. Zaczęliśmy jeść. Rzeczywiście był bardzo dobry. 
- Kiedy ostatnio jadłem ten jogurt był ze mną Louis, który cały się nim ubrudził. Najwyraźniej jem zawsze go z brudasami - spojrzał na mnie i uśmiechnął sie zadziornie. 
- Czy ja jestem brudna ? - spojrzalam na swoje ubrania, ale były czyste. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Nagle Harry wziął troche jogurtu na palec i pobrudził mój nos, policzek i usta. 
- Ej ! - krzyknęłam i zaraz zaśmialiśmy się. 
- Teraz jesteś brudna. Ale spokojnie wytrze ci to, nie chcę żebyś miała miano brudasa, tak jak Louis - nachylił się i zaczął całować mój nos i policzek zlizując mi jogurt ze skóry. Spojrzał sie na mnie nachylił się i pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek i dotknęłam jego policzek jedną dłonią. Po chwili odsunęliśmy sie od siebie, zarumieniłam sie i kontunułowałam jedzenie mojego jogurtu.
- Wiesz, że ten pocałunek to ze względu na Paul'a - spojrzalam na niego. 
- Mhymm.. Taaa..Jasne. Przyznaj, że po prostu nie możesz mi się oprzeć - zaśmialiśmy sie, a ja znów delikatnie uderzyłam go w ramie, a on mnie objął i do siebie mocno przytulił. Kiedy zjedliśmy chłopak zabrał mnie do sklepu Apple. 
- Po co my tu przyszliśmy ? - trzymałam go za rękę idąc obok niego. 
- Trzeba ci zmienić numer. 
- No tak, ale.. - przerwał mi. 
- To przy okazji zmienimy ci telefon. 
- Jest mi nie potrzebny, przecież mam dobry. 
- No tak, ale możesz mieć lepszy. 
- Harry...szkoda mi pieniędzy na nowy telefon. - spojrzalam na niego kiedy już staliśmy przy telefonach. 
- Ale kto powiedział, że ty będziesz sobie kupować ? 
- Nie, Harry ja go od ciebie nie przyjmę. - zaczęłam kręcić głowa. 
- Który ci sie podoba ?
- Harry, proszę cię. 
- Dobrze złoty. Poczekaj tu zaraz wrócę. 
- Harry... - odwrócił sie do mnie i wysłał mi buziaczka. Zaśmiałam sie cicho i zakryliśmy twarz dłońmi. Zaraz wrócił do mnie i trzymał reklamówkę z nowa karta i nowym telefonem. 
- Prosze - uśmiechnął sie. 
- Dziekuje, ale nie powinnam tego przyjmować. 
- Jesteś moją żoną. Żony muszą być rozpieszczane przez swoich męży - uśmiechnelam sie i spojrzalam na niego - No, a teraz za podziękowanie, chce całusa - stanęłam lekko na palcach i chciałam musnąć jego policzek, kiedy chłopak nagle odwrócił twarz i pocałował mnie. Kiedy odsunęliśmy sie od siebie, zaśmiałam sie. Wróciliśmy do domu przytuleni do siebie. Zrobiło sie już ciemniej, a ja trochę zgłodniałam...

******************
Hej... Jak się trzymacie ? Czy wam też jest tak ciężko się z tym wszystkim pogodzić ? Bo ja nadal sobie tego wszystkiego nie mogę wyobrazić. Każdego dnia budzę się z myślą, że to był tylko koszmar...Ale nie to jest żeczywistość i muszę się z tym pogodzić. Mówią, że czas leczy rany..Mam nadzieję, żę to prawda, bo puki co nic się u mnie nie zmieniło...Miłego weekendu i czytania 

czwartek, 26 marca 2015



Zawszę będziesz członkiem One Direction, nigdy się to niezmieni. Kochamy cię <3. 

piątek, 20 marca 2015

Rozdział 12

Obudziła mnie Sam. Delikatnie potrząsała moim ramieniem i zaprosiła do stołu.
- Harry powiedział mi, że uwielbiasz na śniadanie zjeść grzanki z miodem, więc pozwoliłam sobie je zrobić i latte  - uśmiechnela sie i postawiła talerz z jedzeniem na barku. Odrzuciłam kołdrę na bok i wstałam. Poprawiłam koszulkę Harry'ego, którą nosze już od trzech dni. Powinnam ją już zmienić, w końcu mam już swoje rzeczy. Usiadłam na hokerze i napiłam się mojej ulubionej kawy latte. 
- Kocham cię Sam - powiedziałam i ugryzłam moja ulubiona grzankę. 
- Nie powinnaś kochać mnie, lecz Harry'ego. Gdyby nie on nie wiedziałabym - uśmiechnela się promiennie do mnie, a ja ten uśmiech odwzajemniłam. Skąd zielonooki wie o moich ulubionych potrawach. W sumie mogliśmy o tym rozmawiać w Las Vegas. Tylko dlaczego ja nie pamiętam co on lubi .Przyszedł już ubrany. Wyglądał rewelacyjnie. Usiadł obok mnie i co jakiś czas zerkał. 
- Zrobiłem ci miejsce w mojej garderobie. Dziś jak wrócimy pomogę ci. Nie mogą twoje rzeczy leżeć cały czas w przedpokoju - spojrzalam się na kartony stojące w przedpokoju. Ma racje. Nie mogą tak stać, robią bałagan.  
- Jasne - kończyłam jeść śniadanie i dopiłam moją latte. Chciałam oddejść od barku, kiedy odezwał się chłopak jedzący swoją gorąca jajecznice.
- Łazienka jest wolna. Po prawej stronie umywalki znajdziesz wszystko co potrzebujesz. Jest to dla ciebie. 
- Ok, dziękuje - poszłam do łazienki. Spojrzalam się na prawą stronę. Druga umywalka,ta po prawej należała do mnie. Wszystkie moje kosmetyki, wszystkie moje kremy nowe leżą tu. Nawet jest tu golarka jakiej używam i nowa szczoteczka do zębów. Skąd on wiedział jakie używam. Byłam w lekkim szoku, ale również szczęśliwa. Można chyba powiedzieć, że dba o mnie. Rozebrałam sie, wrzuciłam brude rzeczy do kosza na brudne pranie. Weszłam pod prysznic i wykąpałam się pożądanie. Kiedy wyszłam wytarłam się i chciałam się ubrać w czystą bieliznę. Cholera zapomniałam ją wziąć. Owinęłam ciało ręcznikiem i po mału sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu poszłam na przedpokój. Zaczęłam szukać bielizny i jakiś ubrań. Lecz nie mogłam znaleźć. Pewnie są w kartonie, który leży na samym dole. Zaczęłam podnosić karton z góry. Był strasznie ciężki przez co sie zachwiałam, ale silne ręce i umięśnione ciało powstrzymało mnie przed upadkiem. 
- Trzeba było mnie zawołać. Przecież bym ci pomógł - powiedział Harry stojąc za mną i biorąc ode mnie karton. Odłożył go na bok i spojrzał na mnie. Zarumieniłam się delikatnie stojąc przed nim w samym ręczniku. 
- Szukałam swoich ubrań - spojrzalam na niego i poprawiłam ręcznik. 
- Większość z nich jest już w garderobie - odwróciłam sie i po mału zaczęłam iść w kierunku sypialni, a potem garderoby. Weszłam i zobaczyłam swoje ubrania, ale wiecej było nowych ciuchów. Prawie cała szafa. 
- Ale kiedy ty to...- przerwał.
- Kiedy się kompałaś. Z resztą poprosiłem moją przyjaciółkę Lou, która tez jest stylistka naszego zespołu, aby pojechała i kupiła ci kilka rzeczy.
- Kilka ? Przecież to prawie cała garderoba..
- Nieprawda - zaśmiał się - połowa garderoby to tez moje ubrania - spojrzalam na niego, a potem podeszłam do swoich ubrań. Wszystkie były w moim rozmiarze i jeszcze na dodatku w moim guście - W szufladach masz bieliznę. No i jesli będziesz potrzebowała czegoś to mów - zajrzałam do szuflad, a tam praktycznie same stringi, no i trochę całych koronkowych fig. Wzięłam stringi i uśmiechnęłam się. Wszystkie były jeszcze z metkami. Kiedy zobaczyłam cenę delikatnie mnie zszokowały. Dość droga ta bielizna. Odwróciłam sie do chłopaka, który teraz opierał się o framugę od drzwi i przyglądał mi sie. 
- Co to ma być ? - spytałam z uśmiechem. Loczek zaśmiał sie, opuścił głowę i podnosząc ją poprawił włosy. 
- Nie patrz tak na mnie. To Lou to wybierała, ja tylko płaciłem - stał z uśmiechem. 
- Dobra.. Czasem nosze stringi, ale tu nie ma normalnych majtek i w dodatku te ceny ? Trochę drogie.
- Nie patrz na ceny.. Mam nadzieje, że będziesz nosić po prostu to co ci kupiłem z Lou. Że będziesz z nich zadowolona, ale jeśli  nie to powiedz. Pojedziemy i kupimy co innego - uśmiechnął się promiennie. Podeszłam do niego i przytuliłam go. 
- Dziekuje, za wszystko. Obiecuje, że oddam ci za wszystko.  - spojrzalam do góry na jego twarz. 
- Nie ma sprawy, w końcu muszę dbać o moja żonę. Nie będziesz mi nic oddawać. Teraz zostawiam cię, a ty szykuj się, bo zaraz będziemy musieli wychodzić. Pokiwałam głową i zaczęłam przeszukiwać moje nowe ubrania. Ubrałam czysta bieliznę i nowe ubrania. Umalowałam sie i wysuszyłam włosy. Wyszłam gotowa i poszłam do salonu. Siedział tam Harry, robił coś na telefonie. 
- Idziemy ? - spytałam. Chłopak zerknął na mnie. 
- Tak tak - uśmiechnął się - Dawno cię takiej nie widziałem - zaśmiałam się i lekko uderzyłam go w ramie.
- Przestań..
- No dobra. Chodźmy już - zjechaliśmy na sam dół do garażu, a potem wsiedliśmy do jego nowego Range Rover'a i pojechaliśmy do kawiarni gdzie umówiłam sie z moim adwokatem. Usiedliśmy przy stoliku bardziej w środku pomieszczenia, tak aby nikt z zewnątrz zbytnio nas z adwokatem nie widział. Zaraz pojawił sie mój adwokat. Przywitał sie i usiadł na przrciwko nas. Harry położył ręce na moim oparcie i spojrzał sie na mnie. Uśmiechnęłam sie lekko i zaczęłam mężczyźnie opowiadać o sytuacji. 
- Pańswo jak rozumiem chcą rozwodu ? - spojrzał na nas. 
- Tak, ale nie teraz -usmiechnelam sie delikatnie i zerknęłam na Harry'ego, który poprawiał włosy. Zacząć opowiadać o ukladzie, który wmyślił fan Paul. Wszystko obgadaliśmy i pożegnaliśmy adwokata. Poczekaliśmy aż on wyjdzie. Nagle chłopak dostał SMS. Spojrzał na telefon, a potem na mnie. 
- Paul, pisze, że mamy udawać bardziej zakochanych nowożeńców . 
- Ahh a co my niby robimy ? 
- Czekaj dostałem kolejny- chwile przemilczał, ale zaraz sie odezwał - Mamy sie pocałować i mieć cały czas uśmiechy na twarzy.
- To chore. Po co mamy światu to pokazywać ? Zorientują sie ze to sztuczne. 
- Dobra chodź - chłopak wyjął z portfela 20 funtów i zostawił na stoliku. Złapał mnie za rękę, a potem objął i tak wyszliśmy z kawiarni. Paparazi robili nam zdjęcia. Było ich mnóstwo. Skąd oni dowiedzieli sie, że jesteśmy tu. Wsiadliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Pojechaliśmy prosto do studia.   Przywitałam sie z każdym, ale chyba najdłużej wstałam sie z Niall'em. Zaśmiałam sie, bo chłopak prawie by mnie udusił. 
- Dawno cię nie widziałem Cail. Mogę tak do ciebie mowić, nie ? 
- Jasne - uśmiechnęłam sie.
- Jesteś może głodna ? Many pizze. 
- Nie dzięki, przed chwila jadłam. Dobra nie bede wam przeszkadzać. Niall idź pracować - popchnelam go w stronę chłopaków, którzy siedzieli na kanapach stojących bliżej sprzętu. Usiadłam sobie na kanapie przy drzwiach. Spore mieli dość to studio i jeszcze było wypełnione ono wszystkim. Jedzenia było tyle, ze chyba by starczyło na tydzień. Wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam sprawdzać pocztę. Nic. Trochę popisałam z mamą. Rozłożyłam nogi na kanapie, zajmując ja całą. Wyciągnęłam słuchawki i włączyłam moja playliste. Wsadziłem słuchawki do uszu i przymknełam sie. Ta muzyka chyba nigdy mi sie nie znudzi. Odchyliłam delikatnie głowę w bok i zaraz zasnęłam. 

Harry 

Kiedy rozmawialiśmy z chłopakami na temat nowej płyty, nowej koncepcji na nią zerkałem co chwilę na Cailin. Usnęła. Uśmiechnąłem się delikatnie. Wyglądała prześlicznie. Kiedy spała była taka spokojna. Oddychała powoli, równomiernie. 
- Harry, co ty na to ? - spytał Louis wytrącając mnie z przyglądania sie dziewczynie. 
- Tak tak. To dobry pomysł - spojrzałem się na chłopaków. 
- Ty nawet nas nie słuchasz - odezwał sie Zayn.
- Słucham. 
- To co powiedzieliśmy ? 
- Yyy...- nie mogłem sie oderwać od niej. Wyglada ślicznie. 
- Zapatrzył sie na Cailin i nawet nie kontaktuje - powiedział Niall. 
- Zamknij sie - a wszyscy sie zaśmiali. 
- Dobra skupcie sie trzeba coś wymyślić. Ale i tak będziecie mieli co jakiś czas koncert mino tego ze trasa wam się skończyła - spojrzał się na nas Paul - A wiecie, na dzisiaj juz koniec i tak juz nie myślicie o pracy. Jesli na coś wpadniecie dajcie znać. Bede z reszta do was dzwonił. 
- Jasne - powiedzieliśmy chórem. 
- To co z Cailin ? Obudzisz ją ? - spytał Zayn. Spojrzałem na dziewczynę. 
- Nie, niech śpi. Wezmę ja na ręce - podszedłem do niej i podniosłem ją. Jedna rękę trzymałem na jej plecach, a druga pod kolanami. Dziewczyna wtuliła sie we mnie i trzymając ja tak na rękach wyszedłem ze studia i posadziłem ją sprzadu samochodu  i zapiołem pasy. Obniżyłem jej fotel i zamknąłem drzwi. Wsiadłem  i odjechałem. Puściłem po cichu jej playliste z telefonu, która zgrałem do siebie na iPod'a. Poznałem kiedyś Sam'a Smith'a, ale zbytnio z nim nie gadałem. Nie przepadam za tego typu muzyką, ale nie mogę zarzucić mu nic, ma fajny głos i piosenki też...

~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoł ! Jak minął wam tydzień ? Mam nadzieję, że rozdział podoba się wam. Życzę miłego czytania i proszę o komentarze ! <3 

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 11

Usiadłam na chwile na kanapie i przetarłam twarz dłońmi. Rozejrzałam sie. Dopiero teraz zauważyłam, że przy wszystkim nie było Sam, ale może to i lepiej. Wstałam i poszłam do łazienki. Wyciągnęłam gazy i wodę utlenioną. Podeszłam do gabinetu Harry'ego i zapukałam w drzwi.
- Proszę - usłyszałam jego głos. Nacisnęłam na klamkę i weszłam. 
- Harry..- weszłam po mału do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Chłopak siedział i wycierał krew, która ciekła mu z rany. Podeszłam do niego - Daj - odchyliłam jego głowę do tylu. Namoczyłam gazik woda utlenioną i przyłożyłam do rany na łuku brwiowym. Harry lekko syknął z bólu - Spokojnie - uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzalam w jego oczy. Stałam pomiędzy jego nogami. Patrzyliśmy sobie w oczy.  Nasze twarze zaczęły się zbliżać do siebie. Dłonie Harry'ego powędrowały na moje biodra. Dotykaliśmy się nosami i nagle Harry musnął moje usta. Przymknęliśmy oczy i połączyliśmy swoje usta w czułym pocałunku. Był on niesamowity. Harry niesamowicie całuje. Ile by dziewczyna oddała za taki pocałunek. Ile dziewczyn chciałoby tak być całowane jak ja teraz. Och ile on dziewczyn już tak całował. Ile dziewczyn myślało o tym samym podczas tego pocałunku. Ile musiało być potem zawiedzionych, że nie zostaną już tak wiecej pocałowane, bo zaraz będą musiały oddejść. Pewnie ja też będę musiała. Odsunęłam Harry'ego od siebie. 
- Coś nie tak ? - spytał. 
- Nie, po prostu nie możemy tego robić. 
- Dlaczego ? 
- Harry, nie chce potem tego żałować. Nie chce potem ryczeć. Nie chce, już i tak wszystko spieprzyłam. Nie mogę tego wszystkiego pogarszać - odsunęłam sie od niego. 
- Ale czego pogarszać ? - spojrzał na mnie. 
- Harry jeszcze wczoraj spałeś z jakąś dziewczyną. Co teraz my sie prześpimy ? Jutro udamy ze tego nie było. Wyprowadzę się. Po tem rozwód i na koniec zapomnimy o sobie. Nie nie.. Ja tak nie chce - wyszłam z jego pokoju i chciałam pójść do łazienki. 
- Cailin ja nie spałem z tą dziewczyna..Z resztą z tobią...- przerwałam mu. 
- Nie musisz mi się tłumaczyć do cholery ! - nie wiem dlaczego on mnie okłamuje. Przecież i tak nie jesteśmy razem, wiec nic to by nie zmieniło - Lepiej idź pogadaj z twoim adwokatem o rozwodzie - weszłam do łazienki i zamknęłam na klucz drzwi. Nie miałam ochoty na nikogo teraz patrzeć, chciałam pobyć trochę sama ze sobą. Usiadłam pod ścianą i patrzyłam się przed siebie. Muszę znaleść jakieś miejsce, nie mogę tu mieszkać. Muszę zadzwonić do rodziców, spytać się o mojego adwokata. Trzeba tę sprawę rozwiązać jak najszybciej. Wstałam i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę soku. Obrałam się o blat kuchenny i powoli piłam zimny napój. Nagle Harry przyszedł i rzucił na barek kuchenny jakieś papiery. 
- Dzwoniłem do Paul'a. Powiedział, że przez jakiś czas musimy ze soba sie pomęczyć. Ale żebyś była pewna. Masz tu już papiery rozwodowe. Kiedy miną te kilka miesięcy. Weźmiemy rozwód - przyglądałam się mu uważnie. Odłożyłam szklankę i wzięłam teczkę. Otworzyłam ją. Na papierach było napisane " Pozew Rozwodowy ". Coś mnie lekko zakuło w sercu. Nie powinnam tego czuć. Przeciesz to nie możliwe. Nie znam nawet tego chłopaka, nie mogę nic do niego czuć. Z resztą miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Nie istnieje, prawda ? Zamknęłam teczkę i odłożyłam ją. Spojrzalam sie na zielonookiego. 
- Teraz jesteś zadowolona ? 
- Tak - czemu to mowię, skoro moje serce krzyczy " nie ! ". 
- Musimy jeszcze trochę poudawać " nasze małżeństwo ", ale wydaje mi sie, że to nie będzie aż tak ciężkie i trudne. Chyba trochę mnie jeszcze lubisz ? - uśmiechnęłam się delikatnie do niego, ale on nie odwzajemnił uśmiechu . Stał po prostu na przeciwko mnie i przyglądał się. 
- Chyba tak. Zadzwonię do rodziców, mieli mi załatwić adwokata. Powiem mu o wszystkim. 
- Jasne. Dobra ide do gabinetu. Jeśli coś będziesz potrzebowała daj znać. Czuj się jak u siebie. - no i zniknął mi z oczu. Usiadłam na hokerze i oparłam łokcie o blat a twarz o dłonie. Westchnęłam. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do rodziców. Porozmawiałam z nimi na temat adwokata i tego rozwodu. Nie byli zbytnio zachwyceni faktem, że będę musiała przez jakiś czas udawać, ale i tak musieli się z tym pogodzić. 

Harry 

Usiadłem na keśle przy moim biurku. O co jej kurwa chodzi z tą laską. Przecież ona przyszła z Niall'em. Wybrałem numer i zadzwoniłem do niego by spytać o jutrzejsze spotkanie na temat nowej płyty. 
- Siema jutro mamy to spotkanie w studiu ? 
- Siema, tak. Będziemy gadać o nowej płycie. Nie wiem szczerze jak ona będzie wyglądać. Musimy wymyślić coś nowego, coś innego stary. 
- Wiem, ale jeszcze zbytnio o tym nie myślałem. 
- A jak tam Cailin ? Małżeństwo kwitnie ? - zaśmiał się cicho. 
- Zamknij sie - też się zaśmiałem - Dziś dzwoniłem do adwokata i składałem pozew o rozwód. 
- Serio ? To szybko się to skończy. 
- Paul kazał nam ze soba jeszcze pobyć trochę. Mówi, że jeśli weźmiemy teraz ten rozwód to źle to wpłynie na zespół. Wiec puki co będziemy udawać. Kurwa Niall, ale ona mnie nie nawidzi, jak ma ze mną w takim razie spędzić czas..
- Serio ? - zaśmiał sie - Co zrobiłeś jej ? 
- No właśnie chodzi o to że nic. Jest chyba wkurwiona za tą laskę co przyprowadziłeś do mnie. Myśli że przeleciałem ją po niej. Sorry, ale chyba aż takim chujem nie jestem. 
- Uuu.. Sorry stary. Nie wiedziałem, że może się tak to skończyć..

Cailin 

Chciałam pójść do Harry'ego powiedzieć mu, że jestem już umówiona na jutro z moim adwokatem, ale zatrzymała mnie jego rozmowa z Niall'em. Przyłożyłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam.
- Kurwa Niall, ale ona mnie nie nawidzi, jak ma ze mną w takim razie spędzić czas.No właśnie chodzi o to że nic. Jest chyba wkurwiona za tą laskę co przyprowadziłeś do mnie. Myśli że przeleciałem ją po niej. Sorry, ale chyba aż takim chujem nie jestem. - To Niall przyprowadził tą dziewczynę do jego pokoju ? Boże jaką ja jestem idiotką. Obwiniałam go i oskarżałam o takie rzeczy. 
- Niall ja chyba coś do niej...- niestety nie usłyszałam końcówki, bo przewróciłam się przez przypadek na donice z kwiatem, która stała przed gabinetem.
- Cholera - szepnęłam pod nosem.
- Niall, czekaj oddzwonię do ciebie. - podniosłam się i zaczęłam podnosić doniczkę. - Co się stało ? - spytał kiedy wyszedł z gabinetu przyglądał mi się i bałaganowi, który zrobiłam. 
- Nic nic, chciałam ci tylko powiedzieć, że mam jutro spotkanie z moim adwokatem - spojrzalam na niego. Przyglądał mi się uważnie. Spojrzalam na siebie i dopiero teraz zauważyłam, że koszulka mi się podwinęła i widać mi majtki. Zaczerwieniłam się i poprawiłam ją. 
- Aha, okej. - nagle dostał SMS. Spojrzał na telefon, a potem na mnie. - Paul pisze, że masz jutro ze mną pojechać na próbę. 
- Och no okej. 
- Pisze, że mamy się pokazywać częściej razem publicznie. 
- No dobrze.
- O której masz jutro spotkanie z adwokatem?
O 12:00, ale wy nie macie próby ? 
- Mamy na 13:00. Chyba zdążymy z tym w godzinę ? 
- Raczej tak. Chcesz iść ze mną ? - serio będzie poświęcał ten czas mi ? Mimo tego, że zachowałam się tak w stosunku do niego i jeszcze obwiniałam go. 
- No tak, nie możesz siedzieć z obcym mężczyzną sama - uśmiechnęłam sie delikatnie. Troszczy się o mnie. 
- Okej, to ja idę położyć się już. Do jutra. Dobranoc. 
- Dobranoc - poszłam w kierunku salonu. Odwróciłam sie by na niego jeszcze spojrzeć. Cały czas patrzył jak odchodzę od niego. Uśmiechnęłam się i odwzajemnił go. Poszłam do salonu, pościeliłam i położyłam. Hmmm jego słowa nie mogą wylecieć z mojej głowy. Co chciał powiedzieć ? Chyba się w niej .. Czemu nie dokończył ? Bo kretynka ja musiała sie przewrócić n cholerny wazon. Czy kiedyś się dowiem o co mu chodziło ? Bo chyba nie jest możliwe, żeby się we mnie zakochał. Przymknęłam oczy. Myślałam o tym dzisiejszym pocałunku. Co by było gdybym zgodziła posunąć się dalej ? Nie, nie mogę tak myśleć...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ;D Przepraszam, zę dopiero dziś dodaje, ale nie miałam dostępu do komputera ;ccc. Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba i czekam na więcej komentarzy. Buziaczki ;**

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 10

Cailin

Rano obudziło mnie kszątanie. Tworzyłam oczy i lekko je przetarłam. Zobaczyłam starszą kobietę. 
- Dzień dobry, panno Stewart - kobieta odwróciła się i uśmiechnęła. Twarz miała przyjazną, więc odwzajemniłam uśmiech.
- Dzień dobry, pani... 
- Po prostu mów mi Sam - znów sie uśmiechnęła. Pokiwałam lekko głową - Masz na coś może ochotę ? Omlety ? 
- Yymm..
- Harry bardzo lubi omlety na słodko. Właśnie je robię jemu na śniadanie. Masz może też na nie ochotę ? - pokiwałam niepewnie głową. Wstałam. Zobaczyłam, że jestem w jego koszulce i majtkach. Pociągnęłam koszulkę w dół. Zaczerwieniłam sie - Spokojnie panno Stewart. Nie musi się pani krępować. Nie takie rzeczy już tu widziałam. Czuj sie jak u siebie - spojrzalam się na nią. Co miała na myśli mówiąc " Nie takie rzeczy już tu widziałam ". Zaczęłam składać pościel.
- Jestem Cailin, mów do mnie Cailin - powiedziałam idąc w jej stronę. Usiadłam na hokerze i przyglądałam się jej. 
- No dobrze..Cailin - uśmiechnęła się. Za rogu wyszedł Harry. Miał na sobie jedynie szare dresy, które wisiały na jego biodrach. Jego mięśnie były bardzo widoczne. Przez co jego tatuaże na ciele były bardzo widoczne i dobrze się komponowały z ciałem. 
- Witaj Sam - powiedział i usiadł obok mnie.
- Dzień dobry Harry - podała mu jego omlet, a zaraz potem mi. Spojrzalam się na niego. 
- Cześć Cailin. Jak się czujesz ? - spytał jedząc.
- Lepiej - wzięłam kawałek omleta. Był bardzo dobry. 
- To dobrze - uśmiechnął się łagodnie - Twoje rzeczy leżą na korytarzu.
- Dziękuję - pokiwałam głową i wzięłam jeszcze jeden kawałek omleta. Nie byłam głodna. 
- Dziś mam kilka spraw do załatwienia na mieście. Poradzisz sobie ? - spojrzał na mnie.
- Raczej tak. 
- W razie czego masz Sam - dokończył jedzenie i wstał. Spojrzał na mnie - Nie smakuje ci ?
- Jest pyszne, ale nie jestem głodna. 
- No dobrze - zaczesał włosy do tyłu - Sam , zaopiekuj się Cailin podczas mojej nieobecności. Powinienem niedługo wrócić - odszedł. Wstałam wzięłam nasze talerze i zaniosłam do zlewu. Chciałam je umyć, ale kobieta mnie zatrzymała. 
- Cailin zostaw to - uśmiechnęła się - To moja robota. Idź sie połóż, włącz telewizor - spojrzalam na nią i pokiwałam głową. Poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i okryłam się moją kołdrą. Włączyłam telewizor i zaczęłam szukać czegoś sensownego do oglądania. Nic nie było ciekawego, więc zostało mi do oglądania poranny program. Siedziałam i oglądałam. Harry wyszedł. Pojechał załatwić jakieś sprawy. Ciekawe jakie . Moją uwagę zwrócił mój telefon. Ekran migał. Oznacza to, że mam jakieś wiadomości. 10 nieodebranych połączeń od Lucka. 12 SMS' ów. Otworzyłam je. Nie powinnam tego robić. 

" Ty szmato, za kogo się uważasz, że przysyłasz po swoje rzeczy swojego kochasia ! "

" Wracaj tu ty dziwko ! " 

" Gdzie jesteś ? " 

" I tak cię kurwa znajdę i tego twojego męża"

" Może puszczasz się z nim za kasę ?! " 

" Co kurwa ?! Boisz się odpisać ? Czy może pieprzycie sie ?!

" Gdy cię znajdę suko, pożałujesz tego, że w ogóle sie urodziłaś. Zerżnę cię ! "

" Dziwko..." 

Wyłączyłam telefon. Nie zniosłabym już więcej. Nie mogę tego czytać. Do moich oczu napłynęły łzy, które zaraz zaczęły spływać po moich policzkach. Co się stało z moim Luck'em. Tym słodkim chłopakiem. Przy nim czułam się zawsze bezpiecznie, ale teraz się go boje. Zaczęłam wycierać łzy. Wstałam i znów poszłam na taras. Był z niego piękny widok. Mogłam wszystko tu przemyśleć i posiedzieć w samotności.  Patrzyłam się prosto przed siebie. Nie zwracając uwagi na nic. Nawet niezorientowałam się ile już godzin tu siedzę.  Nagle drzwi od balkonu się otworzyły. Był to Harry. Usiadł naprzeciwko mnie. Spojrzał mi się w oczy.
- Co się stało ? Czemu płakałaś ? - spojrzalam na niego. 
- Boje się. 
- Czego się boisz ? 
- Jego. 
- Luck'a ? - pokiwałam głową. Patrzył na mnie niepewnie. 
- Wysłał mi dużo SMS'ów. Dość nietypowych - wytarłam łzy, które znów zaczęły płynąć po moich policzkach. Wstał i wyszedł z balkonu. Usłyszałam po jakieś chwili " Kurwa ". Odwróciłam się i weszłam do salonu. Czytał te SMS'y. Rzucił telefon i schował twarz w dłonie. Wstał szybko i podszedł do mnie. Przytulił mnie mocno. 
- Nie musisz się go bać. Jesteś ze mną. Nie pozwolę cię skrzywidzić. - objęłam go. Bardziej się rozpłakałam. Schowałam twarz w jego ciało. Podniósł mnie i usiadł ze mną na kanapie. Posadził mnie obok siebie. Pogładził mój policzek. 
- Zawsze już będziesz bezpieczna. - usłyszeliśmy nagle walenie w drzwi, bo pukaniem nie można było tego nazwać. Chłopak wstał i poszedł otworzyć. 
- Gdzie ona jest ! Gdzie kurwa ta szmata jest ?! - Boże to Luck. Upity Luck. Co on tu robi ? Skąd wiedział gdzie jestem. 
- Powiedziałem ci coś wczoraj. Masz się od niej odpierdolić, nierozumiesz ? 
- To jest moja dziewczyna ! To moja suka ! 
- Kurwa jeszcze raz ją tak nazwij ! - słyszałam jakieś odgłosy jakby szarpania lub popychania. 
- Mogę, w końcu jest moja ! 
- Ona nie jest twoją własnością ! Z resztą myślisz, że co ? Ożeniła się ze mną, ponieważ była pod wpływem alkoholu ? Ty kretynie - Harry zaśmiał się - Kochamy się. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Zmarnowałeś jej życie. Spędzałeś czas z kolegami zamiast z nią. Teraz już wiesz co straciłeś. Ona nie wróci do ciebie. Jesteśmy już małżeństwem i planujemy swoją przyszłość, więc kurwa odpierdol sie od niej, od nas, od naszego życia! A jesli nie zrobisz tego to pożałujesz ! Przegiołeś samymi SMS'ami - wstałam owinęłam się kołdrą i poszłam wolnym krokiem do nich. Nie powinnam tego robić, ale moje nogi same mnie tam zaprowadziły. 
Spojrzalam na nich. Harry trzymał mocno Luck'a. 
- O ! I jest ta dziwka ! Wracaj ze mną do domu ! - spojrzalam na nich. Harry cały czas patrzył się na mnie. 
- Cailin idź do pokoju, zostaw nas samych - warknął Harry. Nagle Luck uderzył go pięścią w twarz i wyrwał sie jemu. Podszedł do mnie , a ja stałam jak słup zamiast uciekać. Nagle Harry złapał jego i wyciągnął z domu , uderzył go tak mocno, że ten upadł na ziemię. Zaczął go kopać w brzuch. 
- Harry ! - krzyknęłam. Zaczęłam płakać. Przecież on go zabije. 
- Cailin idź do pokoju, rozumiesz ?! No idź ! - powiedział głośniej. Spojrzalam ostatni raz na Luck'a, a potem na Harry'ego. Poszłam do salonu. Usiadłam na fotelu i zwinęłam się w kulkę, aby tego nie słyszeć. Harry zadzwonił po kogoś i zaraz się zjawili jacyś mężczyźni. 
- Zabierzcie go. I proszę zwiększyć ochronę na dolę. Nie chcę, aby więcej ktoś taki znalazł się tu. 
- Tak jest proszę pana - powiedzieli dwaj mężczyźni i zabrali mojego byłego. Nagle przyszedł Harry z rozwalonym łukiem brwiowym i kwawiącym nosem.
- Dlaczego to zrobiłaś ?! - wytarł dłonią i spojrzał na swoje palce w krwi, a potem na mnie - Prosiłem ci, abyś odeszła to stałaś i patrzyłaś się. A gdyby tak mnie uderzył, żebym się nie podniósł  ?! - krzyczał, a do moich oczu cisnęły się łzy. Był zły.- Niedaj Boże jeszcze zrobiłby ci coś. 
- Harry... Przepraszam..- spojrzał na mnie i poszedł do gabinetu. Zostawiając mnie samą w dużym salonie.

~~~~~~~~~~~
Heeej ;D
Jak tam minął wam tydzień ? Bo mi strasznie.. Jeden z najgorszych tygodni w moim życiu, ale już po. Mam nadzieję, że blog i rozdział podoba wam się. Życzę Miłego czytania i proszę o komentarze <3