piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 6

No i znów wylądowałyśmy. Te ostatnie trzy dni strasznie szybko minęły, nie chciałam tego. Wzięłyśmy swoje walizki i wzięłyśmy taksówkę, tym razem nie pojechałyśmy do hotelu lecz do małego domku nad plażą. Podjechałyśmy na miejsce. Nasz domek był takim standardowym domkiem w Kalifornii. Był cały biały i miał dużo okien. Weszłyśmy do środka i szybko zajmowałyśmy swoje łóżka, oczywiście na moje szczęście trafiło mi się najmniejsze. No cóż, jakoś dam radę, plus jest taki że mam naprzeciwko telewizor. Postawiłam walizkę obok łóżka i rozpakowałam się trochę. Oczywiście niedługo potem poszłyśmy zwiedzać miasto, pojechałyśmy zobaczyć znak Hollywood i wiele innych ciekawych miejsc. Byłyśmy też zrobić jakieś zakupy do domku no i rzecz jasna kupić sobie jakieś ubrania. Do domu wróciłyśmy wieczorem, ale byłyśmy tak zmęczone, że od razu poszłyśmy spać. Rano obudziły mnie promienie słoneczne, wyszłam z pokoju na ganek i postanowiłam zrobić nam śniadanie.
 - Dziewczyny, wstawajcie, nie warto marnować takiego dnia, zrobiłam nawet dla nas śniadanie - oznajmiłam to trochę głośniej, ale one nic, nawet nie drgnęły, więc rzuciłam się na ich łóżko krzycząc głośno - Wstawać ! - nie spodziewałam się jednak takiego efektu, dziewczyny tak się przestraszyły, że spadły z łóżka. Śmiałam się strasznie głośno, szkoda, że tego ktoś nie nagrywał, bo chciałabym to zobaczyć jeszcze raz.
- Ty zwariowałaś ?! - krzyknęła Madison.
- Budziłam was, ale to nie moja wina, że wy jesteście takie śpiochy.
- O co chodzi ?
- Zrobiłam śniadanie, no i zaraz chodźmy na plaże. Zobaczcie jaki śliczny dzień - odsłoniłam żaluzje.
- No dobrze - wstała Nicole, a zaraz po niej Madi. Poszłyśmy we rujkę na ganek i zjadłyśmy śniadanie. Posprzątałyśmy po nim i zaczęłyśmy się szykować na plażę. Wyszłyśmy i zajęłyśmy najlepsze miejsce na plaży i niedaleko naszego domku. Rozłożyłyśmy ręczniki, posmarowałyśmy się olejkami i zaczęłyśmy się opalać. Po jakiś czasie jednak znudziło się nam to, więc poszłyśmy do wody. Zaczęłyśmy się chlapać i wygłupiać, jak za dawnych lat, kiedy byłyśmy małe. Popływałyśmy i pośmiałyśmy się. Po tym wróciłyśmy na ręczniki i zaczęłyśmy się opalać. Obok nas przeszła jakaś grupka chłopaków.
- No no, ale ciacha idą - wszystkie spojrzałyśmy się od razu na nich.
- Madison odpuść sobie i taki ich nie poznasz. - powiedziała Nicole, a ja się zaśmiała.
- Ahhh... Masz racje - położyła się i kontynuowałyśmy nasz opalanie.
- Możecie uwierzyć, że jutro już Vegas ? - odwróciła się na bok brunetka i spojrzała na nas.
- Nie.. To tak strasznie szybko minęło, niedługo będziemy wracać do domu.
- Zmienimy temat, bo niedobrze mi się robi jak to.. - nagle Madison przerwała uderzając w nas piłka od siatkówki. Przestraszyłyśmy się, ale zaraz zaczęłyśmy się rozglądać czyja ona może być. Nagle podbiegł jeden z chłopaków z tamtej grupki.
- Hej, sorry. Kolega się trochę zamachnął - zaśmiał się chłopak, a Nicole podała  mu piłkę i dodała.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się promiennie. Obserwowałam oby dwie jak reagowały. Madison była cała czerwona i siedziała jak jakaś afrodyta, a Nicole trzęsły się strasznie ręce. Śmiać mi się strasznie chciało, kiedy patrzyłam na nie.
- Tak w ogóle to jestem Dave.
- Cailin - podałam mu rękę .
- Nicole - powtórzyła po mnie i Madi też.
- Madison - uśmiechnęła się delikatnie.
- Słuchajcie, dziś mój kolega Mike robi domówkę u siebie w domu na plaży. Zbieramy ludzi, więc jeśli chcecie to wpadajcie.
- Jasne - powiedziała zbyt głośnio Madison przez co to wydawało się dziwne.Spojrzeliśmy się w tedy wszyscy na nią. Ach ta moja blondynka, kochana blondynka.
- A jak znajdziemy ten dom ? - zapytałam ciekawa.
- Pójdziecie wzdłuż plaży - pokazuje nam ręką - I zobaczycie duży biały dom z granatowym dachem, jest tylko jeden taki tu, więc nie będzie problemu ze znalezieniem go.
- Okej - wyprzedziła przed odpowiedział Madi Nicole.
- To do zobaczenia, dziś wieczorem - chciał odejść, ale się zaraz wrócił - A bym zapomniał impreza jest na 21;30 - uśmiechnął się i jeszcze raz pożegnał. Odszedł. Zanim zdążyłam się położyć Madi już zaczęła rozmyślać w co ma się ubrać, wypytywała nas czy spodoba się temu chłopakowi . Posiedziałyśmy jeszcze trochę, ale zgłodniałyśmy, więc wróciłyśmy do domu. Przygotowałyśmy wspólnie obiad i zjadłyśmy go. Tak bardzo się najadłyśmy, że zrobiłyśmy się senne, więc położyłyśmy się do łóżek. Zaraz usnęłyśmy. Ale przed tym nasza Madison, która bardzo cieszyła się na tą imprezę, nastawiła budzik na 19:00, abyśmy miały jeszcze czas na wyszykowanie się.
 Obudził nas budzik. Wszystkie trzy zerwałyśmy się i zaczęłyśmy wymyślać w co się ubrać. Pożyczałyśmy sobie rzeczy tworząc różne kreacje. Jako pierwsza skończyłam ja wybierać, więc poszłam pod prysznic, uczesałam się i umalowałam. Kiedy wyszłam moje dziewczyny nadal biegały jak wariatki, bo " przecież one muszą wyglądać idealnie ". Zaśmiałam się i powiedziałam im, że idę zadzwonić do Lucka. Wyszłam na taras i usiadłam na jednym z krzeseł, wybrałam jego numer, który znam na pamięć. Był sygnał, ale nie odbierał. Może już śpi ? A ja go budzę niepotrzebnie.. Powiem mu najwyżej jutro o dzisiejszej imprezie. Weszłam z powrotem do domu, a tam moje dziewczynki były już prawie gotowe. Więc kiedy się już ubrały, wyszłyśmy i poszłyśmy plażą do domu, nowo poznanego kolegi. Rzeczywiście dom był duży i bardzo ładny. Słychać z niego było głośną muzykę i przez okna było widać masę ludzi. Podeszłyśmy i zapukałyśmy do drzwi. Otworzył nam Dave.
- O hej - wpuścił nas do środka i przywitał gorącym uściskiem. Weszłyśmy do środka. Czuj już było w powietrzu zapach fajek i alkoholu. Przywitałyśmy się też gospodarzem. Zaczęłyśmy się bawić. Najpierw wzięłyśmy drinka, a potem ruszyłyśmy na parkiet.Tańczyłyśmy sobie we trójkę czasem Dave lub jakiś jego kolega dołączał do nas, mimo tego, że było trudno się dostać, bo wokół nas tańczyło mnóstwo ludzi. Po jakiś czasie zmęczyłyśmy się, więc usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać. Dosiadło się do nas trzech chłopaków w tym Dave. Przedstawił nam ich. Był to Josh i Tom. Na początku było wszystko okej, ale po chwili dziewczyny zaczęły kleić się do chłopków. Przyglądałam się tylko temu i łagodnie uśmiechałam. Ale w tym czasie Dave, zaczął coś do mnie mówić.
- Słucham ? - spojrzałam na niego. Zamyśliłam się.
- Mówiłem, że jesteś naprawdę ładną dziewczyną. Najładniejszą jaką tu widziałem - szepnął mi na ucho. Spojrzałam się na niego i podziękowałam. Piłam swojego drinka, kiedy Dave zaczął się do mnie nachylać do pocałunku, ale go odepchnęłam.
- Sorry, ale nie - spojrzałam się na niego.
- No jeśli nie chcesz, ale uwierz mi, że jestem w tym dobry - zaśmiałam się cicho i dopiłam drinka. Dziewczyny nie zwracały nawet na mnie uwagi, były zajęte sowimi nowymi kolegami. - Musze zajarać, pójdziesz ze mną ? - spytał mnie chłopak, a ja przytknęłam. Kiedy jestem z Luck'iem na jakieś imprezie on się zawsze o to mnie pyta. Trochę mi go brakuje, jednak ta rozłąka robi swoje. Wstałam i poszłam za chłopakiem na taras. Byliśmy sami. Odpalił papierosa i chciał mnie poczęstować.
- Nie palę, dzięki - uśmiechnęłam się łagodnie i zerknęłam na dziewczyny, a potem odwróciłam się i spojrzałam się daleko w morze, zastanawiając się co robi teraz Luck. Czy tęskni za mną i dlaczego nie odbierał ode mnie. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka stojącego obok mnie.
- Czemu was tu wcześniej nie widziałem? - spytał i zaciągnął się fajką, powoli wypuszczając dym z ust.
- Przyjechałyśmy tu wczoraj - uśmiechnęłam się do niego.
- A na jak długo zostajecie ?
- Jutro już wyjeżdżamy.
- Czemu ? Nie podoba wam się tu ?
- Jest cudownie, ale jesteśmy trochę objazdowo. Jutro lecimy do Las Vegas.
- Aha, byłem tam.
- I co fajnie ?
- No...Ciekawie - zaśmiał się cicho. Skończył palić papierosa - Może jednak zostaniecie tu jeszcze trochę, pokaże wam ciekawe miejsca - Dave stanął za mną i mnie objął, zaczął muskać moją szyję.
- Dave, co ty wyprawiasz - od razu go odepchnęłam - Powiedziałam, że nie - spojrzałam się na niego.
- Może jednak się skusisz - zbliżył twarz, ale powstrzymałam go znów.
- Dave mam chłopaka...
- Oj sorry, trzeba było tak od razu. Nie wiedziałem. Boże jak mi jest teraz głupio - odsunął się i stanął obok chowając twarz w dłonie.
- Nie przejmuj się..- uśmiechnęłam się promiennie - Wracajmy do środka, muszę pilnować dziewczyny. Około godziny 2:00 Dave z kolegami odprowadził nas do domu. Było mu strasznie głupio i jeszcze raz mnie przepraszał.
- Jeśli będziecie tu jeszcze kiedyś to daj znać- podał mi swój numer.
- Jasne. Dzięki za zaproszenie. Impreza był super. Musimy już iść jutro mamy samolot - pożegnałyśmy się i weszłyśmy do naszego domku. Przebrałyśmy się i położyłyśmy spać.
  Rano obudziłam się jak zwykle pierwsza. Rozciągnęłam się i przetarłam oczy. Spojrzałam na zegarek. Było godzina 12:30. Położyłam się z powrotem, ale dopiero w tedy się zorientowałam.
- Dziewczyny ! - krzyknęłam i od razu się obudziły. Spojrzały się na mnie - Nasz samolot do Vegas już wystartował, jest 12:30. - spojrzałyśmy na siebie przerażone i zaczęłyśmy się szybko pakować. Chciałyśmy jak najszybciej dotrzeć na lotnisko, bo spóźniłyśmy się pół godziny...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej, hej! Wiem, że oczekujecie na pojawienie się na Harry'ego, ale troszeczkę cierpliwości... Już naprawdę niedługo, obiecuję! Miłego czytania! xx.

1 komentarz:

  1. Już miałam nadzieję, że pojawi się Harry a tu nic... Oj no szkoda. Swoją drogą zastanawiam się sama czemu Luck nie odbiera. Od razu pomyślałam o zdradzie, tak jakoś przewinęło mi się to przez myśl. No cóż czekam na kolejny rozdział x

    OdpowiedzUsuń