czwartek, 20 sierpnia 2015

KONIEC

Przepraszam was, ale niestety koncze pisanie... Chce byc wobec was w porzadku i nie bede was oszukiwac, ale niestety nie mam czasu :cc Mam nadzieje ze nie jesteście na mnie złe. Moze kiedyś tu wrócę i znów bede mogła tu wstawiać swoje wypociny. Bardzo mi było dla was pisać i mam nadzieje, ze tez wam sie podobało. Do usłyszenia, moze kiedyś :*

Rozdział 21

Wchodząc do domu chłopak rzucił klucze na stolik przy drzwiach i od razu poszedł do gabinetu. Przez całą drogę ze studia się do mnie nie odzywał. Byłam zła na niego, bo nie powinien być na mnie wściekły. Chciałam tylko pomóc, chciałam, aby Luck wreszcie się od nas odczepił. Nie będę siedzieć bezczynie i czekać aż mu się humor poprawi, więc idę od razu do niego. Wchodzę bez pukania do pomieszczenia, w którym się on znajduje.
- Czy ty zawsze musisz uciekać od tych problemów ? Kiedy tylko coś się stanie chowasz się w tym cholernym pokoju - mówię bardzo głośno. Chłopak stał oparty o komodę i patrzył się przez okno na rozświetlone pięknie miasto - Chciałam tylko pomóc, ale jak zwykle ty musiałeś się wkurzyć,w ogóle skąd wiedziałeś, że się z nim spotkałam ? Zaistalowałeś jakieś cholerstwo w moim telefonie i kontrolujesz mnie ?!
- Co ty mówisz ?! Już nie mam co robić tylko cie śledzić - odwraca się w moja stronę - Zayn jechał i widział jak się z tym gnojkiem kłóciłaś. To co miałem tak siedzieć spokojnie ?! Wiesz jakie gówno chodziło mi po głowie ?! - wydarł się na mnie.
- Jestem dorosła i wiem co robię, więc nie musisz się tak o mnie bać ?! - podchodzę do niego, stanęłam z rękoma założonymi zaraz za biurkiem - Nie zabronisz mi się z nikim spotykać !
- Ale z nim i tak się więcej nie spotkasz do chuja pana ! Zrobił ci tyle krzywdy, a ty kurwa jeszcze biegniesz do niego !
- Poszłam z nim porozmawiać, nie chce patrzeć jak przychodzisz do domu we krwi ! Martwię się o ciebie, nie rozumiesz tego ?!
- A ja kurwa martwię się o ciebie, nie zniosę więcej myśli o tym co mógłby on ci zrobić ! - podchodzi nagle do mnie, łapie moją twarz w dłonie i łaczy nasze usta w namietynym pocałunku. Jestem zaskoczona jego gwałtownym zachowaniem, ale odwzajemniłam pocałunek. Opuściłam dłonie i złapałam go w pasie. Ten nagle złapał mnie w biodrach i posadził mnie na biurko. Nasz pocałunek stał się bardziej nachalny. Nasze języki pięsiły się nawzajem sprawiając tym przyjemność. Harry niesamowicie całuje. Sam jego pocałunek sprawia, że jestem mokra. Chłopak łapie za końce mojej koszulki i ciągnie do góry zdejmując ją ze mnie. Jego dłonie od razu powędrowały na miseczki od mojego stanika. Cicho westchnęłam mu prosto do ust. Po moim ciele przechodzą ciarki. Dłonie chłopaka przeszły na moje spodnie, rozpiał guzik od nich i podnosząc mie delikatnie zdjął je ze mnie. Nasze usta nie odrywały się od siebie, a języki wirowały w tańcu pełnym namiętności. Jego usta przeszły na moją szuję, odchyliłam lekko głowę, aby miał lepszy dostęp do mojej skóry i schodziły coraz niżej. Rozpiał mój biustonosz i powoli zsunął go z moich ramion. Jego dłonie powędrowały na spuchnięte już piersi. Zaczał składać pocałunki na nich, co sprawiło, że nów na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Cicho jęknęłam, a dłonie wplotłam w jego włosy. Po chwili się oderwał, odsunął się i spojrzał na mnie.
- Wyglądasz tak seksownie.. - mówi i zdejmuje z siebie swoją koszulkę, a potem spodnie wraz z bokserkami zsuwa z swoich bioder. Harry wyciągnął z szuflady prezerwatywę, rozerwał folie zębami i nasunął na swoją męskość zabezpieczenie. Podszedł bliżej zdjął ze mnie majtki i od razu wszedł we mnie, a z moich ust wydobył się cichy jęk, odchyliłam głowę, ale zaraz znów połączyliśmy nasze usta. Loczek robi długie i spokojne ruchy doprowadzająć mnie tym do szału. Po chwili zaczął przyspieszać, moje dłonie powędrowały na jego umięśnione ramiona mocno się trzymając niego. Harry próbował przez pocałunki uciszyć moje jęki. Chłopak obiał mnie dłońmi, abym nie upadła na jego biurko, trzymał mnie mocno i kochał się ze mną. Chwile potem zaczął zataczać we mnie kółeczka.
- Jesteś taka ciasna - mówił mi prosto do ust. Jego sporśnie słówka, które szeptał mi sprawiały, że byłam coraz bliżej spełnienia. Jego ruchy były szybkie i to była tylko kwestia czasu a oboje doszliśmy. Opadłam zdyszana na klatkę piersiową chłopaka. Normowałam swój oddech. Harry powoli wyszedł ze mnie, zdjął prezerwatywę i wywalił ją związując jej koniec. Wrócił do mnie, ale przed tym nasunął z powrotem na siebie swoje spodnie z bokserkami. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie do łóżka, wziął swoją koszulkę i nałożył ją na mnie.
- Śpij - szepnął i pocałował mnie w czoło. Ułożyłam się wygodnie i wtuliłam w poduszkę, która pachniała całym Harry'm.
- Gdzie idziesz ? - pytam cicho i próbuje złapać go za rękę. Udaje mi się to.
- Po ubrania z gabinetu, zaraz wrócę śpij - puszczam go i odwracam się. Próbuje zasnąć. Po chwili słyszę śmier i zaraz czuje ręce Harry'ego oplecione wokół mnie i jego całe ciało, które się we mnie wtula. Uśmiecham się i pomału zasypiam.
 Kiedy budzę się wyciągam swoje ciało i odwracam się szukając mojego loczka, lecz go nie ma. Wstaje powoli i rozsuwam żaluzje w sypialni uwalniajać do pokoju promienie słoneczne. Poprawiłam łóżko i ułożyłam na nim poduszki ozdobne. Poszłam do garderoby po majtki i jakieś spodenki. Ubrałam je i wyszłam z pokoju. Myślałam, że Harry siedzi w salonie, ale przechodzą jego gabinetu usłyszałam jego głos, więc nie pukając weszłam do środka. Chłopak siedział i rozmawiał przez telefon. Kiedy podniósł głowę i mnie zobaczył stałam już obok biurka. Usiadałam na jego kolana.
- Tak, pojawię się jutro. Wezmę Cailin i pójdziemy - oznajmia chłopak i się rozłącza - Część - wita się ze mną czułym pocałunkiem i obejmuje mnie - Dobrze ci się spało ?
- Mhymm.. - uśmiecham się łagodnie i paluszkiem jeżdżę po jego ramieniu - Kto dzwonił ?
- Paul - przyglądał mi się.
- Co chciał ?
- Powiedział, że mamy przyjść na jakiś tam bankiet. - mówi i wbija się w moją szyję.
- Jaki bankiet ?
- Nie wiem, ale wszyscy tam będą, chłopaki też. - mówi między pocałunkami.
- Och, będę musiała zadzwonić do Lou, aby przyjechała.
- I tak musi przyjechać, będzie nas wszystkich szykować. Mam coś jeszcze dla ciebie.
- Co to takiego ? - odsuwam się od niego i spoglądam. Chłopak podaje mi szarą dużą kopertę i jedną małą białą - To do mnie ? - chłopak kiwa głową. Rozrywam najpierw biała kopertę. Jest tam zaproszenie na uroczystość oświadczyn Gemmy, siostry Harry'ego. Uśmiecham się promiennie i pokazuje to też chłopakowi.
- Ładne.. - uśmiecham się delikatnie. Chłopak czyta, kiwa głową przytakując mi i kładzie zaproszenie na biurko.
- Masz jeszcze jedną. - sięgam po szarą kopertę i wyciągam jakiś list. Jest to wezwanie na rozprawę rozwodową w sądzie.
- Nie dostałeś przypadkiem tego samego ? - spoglądam na chłopaka. Jest mi przykro.
- A co tam jest ?
- Jest to wezwanie na rozprawę rozwodową, naszą. - mówię cicho przełykając gulę w gardle.Nie chce tego rozwodu. Tak bardzo już przyzwyczaiłam się do bycia żoną Harry'ego. Tak bardzo uwielbiam budzić się i spędzać każdy dzień u jego boku. Loczek spogląda na mnie i zaczesuje włosy do tyłu.
- Chyba chciałaś tego rozwodu..- patrzy na mnie niepewnie.
- Tak chciałam...- mówię smutna i wstaję z jego kolan. Biorę ten cholerny list, który zespół mi już humor i wychodzę z pokoju kierując się w stronę łazienki. Słyszę jak chłopak mnie woła, ale nie mam nic mu do powiedzenia. Nie powiem mu przecież, że zakochałam się w nim i chce spędzić z nim reszty życia. Przecież mnie wyśmieje. Tak bardzo nalegałam na ten rozwód na początku to teraz go będę miała. Wszystko to moja wina.
- Cailin otwórz - mówi chłopak pukając do drzwi od łazienki, ale nie odzywam się tylko zaczynam płakać - Cailin słyszysz, otwórz - wycieram łzy i moczę twarz w wodzie, aby nie było widać, że płakałam i otwieram mu drzwi.
- Tak ?- pytam.
- Płaczesz ?
- Nie.
- Ale wyszłaś taka zła, przecież chciałaś tego rozwodu, tak ? - ma wbity wzrok w moje oczy.
- Tak - kiwam głową.
- To czemu masz taki humor ?
- Dostałam okres, okej ? - patrze na niego i podnoszę na niego wzrok. Musiaął go okłamać, nie powiem mu przecież, że nie wyobrażam sobie tego rozwodu, bo go kocham i nie chce się z nim rozstawać.
- Och okej. - chłopak przygląda się mi przez chwile i odchodzi z powrotem do gabinetu.  Biorę prysznic i wracam do garderoby,gdzie przebieram się w dresy. Kładę się potem od razu do łóżka zalewając je łzami.
Nie chcę, aby ktokolwiek usłyszał mnie. Jestem załamana, czemu akurat teraz. Nie chce opuszczać go...Jest dla mnie teraz wszystkim. Kocham go i nie chce go opuszczać...Kocham go ? Nie...chociaż...To wszystko stało się takie trudne. Zakochałam się, ale zapewne bez wzajemności. Nie powiem tego jemu, nie będę mu jeszcze bardziej mieszać w życiu. Nagle słyszę jak drzwi się otwierają. Odwracam głowę delikatnie. Chłopak usiadł na skraju łóżka obok mnie i pogłaskał mnie po plecach.
- Przyniosłem ci tabletkę przeciw bólową i sok. Napij się, będzie ci lepiej - mówi i podaje mi, ale ja kiwam głową. Nie boli mnie brzuch, lecz boli mnie serce a na to lekarstwa nie ma. Westchnął - Okej, umówiłem się z moim znajomym Jeff'em. Może masz ochotę pójść z nami ? - dalej głaszcze mnie. W sumie nie mam ochoty na leżenie tutaj samej.
- A pójdziemy na lody ? - spoglądam na niego. Chłopak delikatnie się uśmiecha.
- Jasne. To leć się ubierać - wstał z łóżka i wyszedł z pomieszczenia. Zerwałam się szybko i pobiegłam do garderoby, przebrałam się i zaraz poszłam do Harry'ego, który siedział salonie i czekał na mnie.
- Gotowa - oznajmiłam, wzięłam torebkę i nałożyłam okulary przeciw słoneczne. Uśmiechnął się i wstał, podszedł do mnie i ucałował w skroń. Wyszliśmy z domu i zjechaliśmy windą do garażu. Wsiedliśmy do Range Rover'a i pojechaliśmy. Były straszne korki, więc trochę staliśmy. Nie odzywałam się do niego, nie wiedziałam po prostu co mu powiedzieć.
- Lepiej się już czujesz ? - pyta i kładzie dłoń na moim udzie, ale ja zdejmuje je. Muszę się od niego trochę odsunąć, bo tylko w tedy uda mi się normalnie funkcjionować bez niego, nie będę miała problemu z odejściem o niego.
- Tak, jest już okej - odwracam głowę w stronę okna.

Harry
Spoglądam na nią co chwile,  nie wiem co się dzieje, jeszcze nie musiałem styczności z kobietą w trakcie jej okresu. No nie mówię o mamie i siostrze, ale ja to nie najczęściej bywałem w domu. Cailin się dziwnie zachowuje, odsuwa się cały czas ode mnie. Słyszałem, że kiedy ma się okres to humor nie jest za ciekawy i lepiej nie denerwować wtedy kobiet. Zaraz znajduję się na parkingu prywatnym, gdzie stoi również samochód mojego przyjaciela. Wysiadam i czekam na Cailin. Łapię ją za dłoń i idę w stronę miejsca gdzie jest mój przyjaciel. Jeff siedzi w Starbucks'ie. Wchodzimy do środka i kiedy go widzę na moją twarz ciśnie się uśmiech. Dawno go nie widziałem. Podchodzimy do stolika, przy którym siedzi i witam się z nim uściskiem.
- Cześć - mówi radośnie.
- Siema - przytulamy się jak bracia do siebie - No to jest moja żona Cailin - przestawiam dziewczynę. Wyciąga ona rękę do niego i się uśmiecha.
- Tak słyszałem trochę o was - zaśmiał się, a ja uderzyłem z ramienia.
- To co może coś zamówimy i usiądziemy ?
- Jasne - podszedłem do kasy i zamówiłem trzy mrożone kawy, spojrzałem się na Cailin.
- Jakie chcesz lody ? - pogłaskałem ją delikatnie po policzku i uśmiechnąłem się.
- Czekoladowe - oznajmiła i odwróciła twarz ode mnie. Westchnąłem cicho i zamówiłem jej największy puchar lodowy jaki mógł tam być. Zapłaciłem i wziąłem zamówienie. Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy pod parasolem. Kiedy podałem Cailin puchar lodowy i kawę mrożoną, od razu się uśmiechnęła promiennie. Był to miły widok dla moich oczy, ponieważ od momentu kiedy otworzyła szarą koperte nie uśmiechnęła się. Rozmawiałem z chłopakiem na temat imprez, które mają się odbyć oraz na temat jutrzejszego bankietu, na którym Jeff też będzie. Spoglądałem co jakiś czas na Cailin, która w ogóle się nie odzywała, dłubała w pucharku lodowym i tylko tym się zajmowała, a kiedy zjadła wstała.
- Idę do toalety, zaraz wracam - oznajmiła i odeszła.
- Stary pokłóciliście się ?
- Nie - spoglądam na niego i biorę łyka kawy.
- To co jest ? Czemu w ogóle się nie odzywa ? - pyta Jeff.
- Stary okres - poprawiam włosy do tyłu.
- Uuu... wszystko jasne..- zaśmiał się delikatnie. Kiedy Cailin przyszła postanowiliśmy się przejść, z resztą nie mogliśmy zbyt długo siedzieć, bo jutro musimy wcześnie wstać, ponieważ Lou przyjdzie i od samego rana będzie szykować nas wszystkich na jutrzejszy bankiet.

niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 20

Chłopak spojrzał na swoje dłonie, a potem na mnie, patrzył mi się w oczy, zdjął buty i skarpetki, poszedł do łazienki bez słowa.
- Możesz odpowiedzieć mi ?!-szłam za nim do łazienki.
- Nic mi nie jest, upadłem wysiadając z samochodu.- zdjął koszulkę i wrzucił do kosza na brudne ubrania. Dłonie wsadził pod strumień zimnej wody. Widać było po jego minie, że sprawiało mu to ból.
- Nie jestem głupia.- patrze się na niego - Biłeś się ? - zawahałam się przez chwilę z tym pytaniem, ale to wyglądało na pobicie. Spojrzał się na mnie i po chwili z powrotem opuścił wzrok na swoje poranione dłonie.
- Tak ? Odpowiedz mi do cholery !- wytarłam łzy, które cały czas spływały po moich policzkach. Nie odzywał się - No odpowiedz ! - mówiłam zapłakana.
- Tak ! I co z tego ?! - krzyknął. Jeszcze nigdy nie podniósł na mnie głosu. W tym momencie się odsunęłam. Nie wiedziałam jak mam teraz na to zareagować, ale postanowiłam rozwiązać sprawę.
- Czemu ? - spytałam niepewnie. Chłopak westchnął i dalej moczył swoje ręce w zimnej wodzie. Usiadłam na toalecie i patrzyłam na niego.
- Wyzywał cię prosto mi w twarz. Mówił takie słowa, których byś nie chciała usłyszeć. Więc walnąłem go raz, potem drugi kiedy przypomniałem sobie ile ci krzywd zrobił. I tak już poszły następne ciosy, a on oddawał mi. Aż w końcu doszło do bójki. Gdyby nie chłopaki zabiłbym go. - opuściłam głowę i schowałam ją w twarz.
- Dlaczego go nie zignorowałeś ? - pytam tym razem spokojnie.
- Miałem stać i patrzeć jak wyzywa cię od szmat, kurw i dziwek ?! - odwrócił się do mnie. Nie podnosiłam głowy.
- Nie chcę, żeby działa ci się krzywda z mojego powodu. - podnoszę na niego niepewnie wzrok. Chłopak zaczął się rozbierać, wrzucił ubrania do brudnika i wszedł pod prysznic. Kiedy spojrzałam na niego. Woda, która spływała po nim była czerwona, odwróciłam wzrok, wyjęłam z kosza jego koszulkę brudne od krwi i zaczełam ją przepierać w zimnej wodzie. Nie widziałam co mam powieść, co mam zrobić z tym wszystkim. Luck nie skończy mnie obrażać, on taki już jest. Chyba będę musiała z nim pogadać. Powiesiłam przepraną koszulkę na suszarkę. Wyciągnęłam apteczkę i kiedy loczek wyszedł spod prysznica, odkaziłam delikatnie jego rany na dłoniach, oraz na twarzy.
- Martwię się o ciebie - szepczę i patrząc na niego, gładząc delikatnie jego dłonie.
- Nic mi się nie stanie kochanie. Chcę po prostu żebyś czuła się bezpiecznie -przytuliłam się do niego - Chodźmy już spać. Jest już późno, a jutro czeka mnie ciężka praca w studio - kiwam delikatnie głową i kiedy wychodzimy z łazienki kieruję się w stronę salonu.
- Gdzie idziesz ? - spytał mnie i złapał za nadgarstek.
- Spać - spojrzałam na niego.
- Przecież sypialnia jest tam - wskazuje nie odrywając ode mnie wzroku.
- Wiem, ale ..
- Żadnego ale, śpisz ze mną. Wszystko zmieniło się od wczoraj..
- Tak, ale w tedy była twoja mama i nie miałam innego wyjścia, więc myślałam...
- To przestań myśleć i chodź -ciągnie mnie.
- Ale mam tam pościel - chłopak westchnął
-W sypialni mam zapasową poduszkę. - Idę za nim do sypialni zamyka drzwi. Wyciąga z dolnej szuflady komody poduszkę, idzie do garderoby wyciąga z szuflady bokserki i zakłada je. Kładzie się na łóżko.- Chodź - odkrywa kołdrę, abym mogła się położyć. Wdrapuje się na łóżko i kładę się blisko niego. On przyciąga mnie do siebie jeszcze bliżej, całuje mnie w skroń i przytula mnie do siebie - Dobranoc, śpij już.
- Dobranoc.

Rano kiedy się obudziłam Harry jeszcze spał. Oparłam się o rękę i przyglądałam się jemu. Pogładziłam jego policzek delikatnie. Wzięłam między palce jego jeden loczek i zakręciłam sobie go na palcu. Na ciele przeszły go ciarki. Nie chciałam go budzić więc puściłam kosmyk i przytuliłam się do niego. Kadząc głowę na jego klatce piersiowej.
- Nie śpisz już ? - powiedział ledwo słyszalnie. Podniosłam na niego wzrok.
- Nie.. - uśmiechnąłem się łagodnie i patrzyłam w jego oczy.
- Wszystko ok ?
- Martwię się o ciebie.
- Ale wszystko jest już dobrze. Nie masz się o co martwić, nic mnie nie boli - gładzi mój policzek i uśmiecha się. Wstaję z łóżka.
- Gdzie idziesz ?
- Głodna się zrobiłam, idziesz ze mną ? - spojrzałam na niego i poszłam po leginsy, które nasunęłam na siebie.
- Jasne - Harry ubrał spodnie od piżamy i poszliśmy razem do kuchni, z której niosły się niesamowite zapachy. Ach no tak Sam już wróciła. Usiadłam na hokerze przy kuchennej wyspie, a Harry poszedł po pościel, która leżała w salonie i zaniósł ją z powrotem do sypialni.
- Dzień dobry Sam - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
- Dzień dobry Cailin. Jak minął weekend ? - spytała
- Dobrze dziękuję, a tobie ?
- Bardzo dobrze, dziękuje - uśmiechnęła się do mnie promiennie i postawiła mi talerz z moją ulubioną owsianką. Kiedy loczek przyszedł i usiadł obok mnie przywitał się z swoją gosposią. Zaczęłam jeść, a chłopak cały czas mi się przyglądał.
- Co ? - spojrzałam na niego.
- Nic, Lubie po prostu na ciebie patrzeć - uśmiechnął się i zaraz dostał porcje tostów. Kiedy zjadłam podziękowałam wsadziłam do zmywarki brudne naczynia. Postanowiłam się spotkać z Luck'iem i pogadać z nim poważnie. Musi się w końcu od nas odczepić. Poszłam wziąć prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam się.
Kiedy wychodziłam z garderoby spotkałam Harry'ego.
- Gdzie idziesz ? - spytał, oparł się o framugę drzwi, tak że nie mogłam wyjść.
- No ja ..- nie mogę mu przecież powiedzieć, że idę się spotkać z Luck'iem. Bo mnie nie puści - Jadę na zakupy do centrum - spoglądam na niego.
- Aha.. To poczekaj, ubiorę się i cię podrzucę, bo i tak jadę do studia -pokiwałam głową, wzięłam telefon schowałam do torebki i czekałam na chłopaka w salonie. Kiedy chłopak się pojawił, zjechaliśmy na dół. Wsiedliśmy do Range Rovera i wyjechaliśmy z podziemnego garażu.
- O której dziś będziesz ? - spytałam ciekawa.
- Nie wiem, będę siedział trochę pewnie w studiu. Ale jeśli skończysz zakupy to możesz przyjść do nas, albo zadzwoń to po ciebie przyjadę.
- Ok - uśmiecham się i kiedy jesteśmy już w centrum chce wysiać, ale chłopak mnie zatrzymuje. Przyciąga mnie do siebie.
- Jeszcze nie dostałem dziś buziaka - patrzy mi w oczy i gładzi mój policzek. Uśmiecham się promiennie i nachylam się muskam jego usta i wysiadam. Chłopak po chwili odjeżdża, a ja kieruję się w stronę butki telefonicznej. Z niej zadzwonię do Luck'a, ponieważ nie chce, aby ten miał mój numer telefonu. Wybieram jego numer i zaraz słyszę sygnał. Po jakimś czasie odbiera.
- Halo ?
- Cześć Luck, tu Cailin.
- Ooo kogo ja słyszę..
- Luck daj spokój, możemy się spotkać ? Chce z tobą porozmawiać.
- A czy ten twój mężulek też będzie ?
- Nie on o niczym nie wie.
- Aha, no jasne, gdzie ?
- Może przy tej lodziarni obok parku ?
- Jasne, jestem w pobliżu, więc będę tam za 15 minut.
- Okej - rozłączyłam się i ruszyłam w stronę lodziarni. Byłam tam przed nim, więc kupiłam sobie loda w kubeczku, usiadłam na ławce i czekałam na niego. Trochę się boje tego spotkania, ale muszę się z nim zmierzyć w końcu. Nagle zobaczyłam, że podjechał, więc wstałam z ławki. Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale się od niego odsunęłam.
- Widzę, że już kupiłaś loda, chodź ja też chce. - idę za nim - O czym chcesz ze mną pogadać ?
- Możesz dać już spokój mi i Harry'emu ? - pytam go spokojnie,a on się zaśmiał.
- Oho ho przyszedł się poskarżył mężulek ?
- Nie, ale mam po prostu dosyć tego wszystkiego, nachodzisz nas i mam przez ciebie zmartwienia. - kupił lody i usiedliśmy przed lodziarnią.
- Gdyby nie ty, nie miałabyś zmartwień.- mówi i je lody, a ja swój kubeczek wyrzuciłam.
- Gdybyś nie potraktował mnie jak szmaty też było by inaczej, ale ty mi nawet do słowa nie dałeś dojść. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, chce ci tylko powiedzieć, żebyś dał nam święty spokój...

Zayn 
Kurczę znów te korki, znów się spóźnię do studia. Trąbie na kierowce z przodu żeby szybko ruszył, bo jest zielone i kiedy w końcu ruszam. Zauważam Cailin.
- Co ona tu robi ? - mówię sam do siebie. Przyglądam się jej, z kimś się chyba kłóci. Przyglądam się uważnie z kim ona tam siedzi. Luck ?
- Luck ?! Cholera -dodałem gazu i przyspieszyłem po około 10 minutach byłem już w studiu.
- No nareszcie Zayn, ileż można ciebie czekać - mówi oburzony Niall, a chłopaki się zaśmiali.
- Harry, nie wiem czy powinienem ci o tym mówić, bo na pewno wkurwi cię to, ale muszę.
- Co się stało ? - spojrzał na mnie, oparł się o biurko i splótł ręce na klatce piersiowej.
- Kiedy jechałem zauważyłem Cailin przed tą lodziarnią obok parku.
- No i co ? Mówiła mi, że idzie do centrum - chłopak wzrusza ramionami.
- Ale ona się kłóciła z - zawahałem się .
- Z kim ?
- Z Luck'iem.
- Co kurwa ?! - oderwał się i stanął przede mną - Jesteś tego kurwa pewny ?
- Tak, no i nie było za przyjemnie tam - chłopak się zerwał i wyszedł szybko ze studia. Wybiegłem za nim,ale nie zdążyłem, bo ten wsiadł w samochód i szybko odjechał.

Cailin
- Daj nam wreszcie spokój. Nie rozumiesz, że to jest definitywny koniec miedzy nami. Po tym wszystkim nigdy do ciebie nie wrócę. Znajdź sobie inną naiwną dziewczynę.
- Ooo nie muszę ich szukać, bo same do mnie lecą.
- No to odwal się ode mnie i od Harry'ego. Mówię ci to dla twojego dobra.
- A co grozisz mi ?!
- Nie, tylko ostrzega.. - nagle przerwał mi znajomy głos.
- Co tu się do kurwy nędzy dzieje ? - odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego
- Harry ja .. ja -zaczęłam się jąkać.
- Nie odzywaj się Cailin teraz. - złapał mnie za rękę i odsunął na bok - Słuchaj ty zasrany popaprańcu. Odpierdol się od niej, rozumiesz ? Nie wystarczy ci to ile już przez ciebie przeszła ? Uwierz mi, że jeśli jeszczez raz spotkasz się z nią, albo cokolwiek o niej powiesz i się o tym dowiem do skopie ci tak tyłek, że nie będziesz mógł siadać przez miesiąc...
- Harry - przerwałam mu
- Nie odzywaj się teraz - nawet się na mnie nie spojrzał - Masz się od nas, a głownie od niej odczepić, znajdż sobie inne zajęcie, a nie nachodzenie i ręczenie nas, bo jeśli coś..
- Dobra, ale to ona dziś prosiła o spotkanie nie ja ? - zrobiłam wielkie oczy, o nie Harry będzie na mnie zły. Spojrzała się na mnie, a potem z powrotem na niego.
- Nieważne, kto, ale masz się od niej odpierdolić. - loczek złapał mnie za rękę i prowadził do swojego samochodu, nie nadążałam za nim.Otworzył samochód - Wsiadaj.
- Harry..
- Wsiadaj do jasnej cholery - mówi wściekły. Wsiadam do samochodu i zapinam pasy, a chłopak okrąża samochód i wsiada.
- Harry nie bądź zły..
- Ja nie jestem zły, Ja jestem wkurwiony Cailin - spojrzał na mnie.
- Chciałam z nim pogadać, chciałam mu powiedzieć, żeby się od nas odczepił - mówię mu.
- Ale czemu mi o niczym nie powiedziałaś ?! A gdyby ci coś zrobił znów ?!
- Dlatego spotkałam się z nim w miejscu publicznym , chciałam z nim po prostu pogadać.
- Może jeszcze chciałaś go przepościć, za to, że sprałem mu wczoraj tyłek ?
- Nie !
- No to po chuj się z nim spotykasz ?!
- Chciałam mu powiedzieć, żeby się od nas odczepił, czy ty nie słyszysz co do ciebie mówię ?! - chłopak głośno westchnął.
- Dobra skończmy już to..- włączył się do ruchu drogowego i pojechaliśmy do studia. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. A kiedy byliśmy już na miejscu, usiadłam na kanapie i grałam w jakąś bezsensowną grę na telefonie, którą zagrała mi kiedyś Nicole. Brakuje mi jej i Madison. Nie mam z kim tak szczerze porozmawiać, chciałabym, aby w końcu wróciły do Londynu...

~~~~~~~
 Mam nadzieje, ze rozdział się spodoba . Miłego czytania !


sobota, 16 maja 2015

Rozdział 19


Kiedy się obudziłam Harry jeszcze spał. Jest piękny słoneczny poranek, Londyn jest u moich stóp. Wow co za widok. Harry leżący obok mnie. Wow co za widok. Odwróciłam się na bok, aby móc się mu przyglądać. Jest taki spokojny przez sen, taki bezbronny, jak dziecko. Jeszcze chyba go tak spokojnego nie widziałam, mogłabym przyglądać się tak mu cały dzień, lecz jestem strasznie głodna. Pomału wstałam tak, aby nie obudzić chłopaka. Założyłam jego koszulę i moje majtki. Oh cały czas kusiło mnie, aby dotknąć Harry'ego lub go pocałować, ale nie chce go budzić. Wczorajsza noc była cudowna, kiedy tylko pomyślę o tym robi się mi strasznie gorąco i czuje motylki w brzuchu. Wyszłam po cichu z pokoju i powędrowałam do kuchni. Przechodząc przez salon zobaczyłam, że mama Harry'ego jeszcze śpi. Więc starałam się robić wszystko jak najciszej. Otworzyłam lodówkę i zastanawiałam się co zrobić na śniadanie. W lodówce znajdowało się tak naprawdę wszystko. Wzięłam więc jajka i bekon. Zrobię jajecznice dla nas wszystkich. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne rzeczy i postawiłam na blacie. Wzięłam jeszcze tylko mojego iPoda, słuchawki wsadziłam do uszu i puściłam playliste, ale nie tą co zawszę, dziś bardziej radosną, bardziej skoczną (When The Beats Drop Out) iPoda wsadziłam do kieszonki w koszuli i zaczęłam gotować. Mam nadzieję, że będzie im smakować. Uważam, że jestem dobra kucharką. Przez kilka lat nauczyłam się wiele, bo musiałam gotować Luck'owi. Ach...kiedy sobię przypomnę mojego słodkiego Luck'a, a potem tą sytuację jak na mnie krzyczy czy bije..To w ogóle do niego nie pasuje. Musze odsunąć od siebie te myśli jeśli nie chce zniszczyć tego dnia. Robiąc dalej śniadanko, poruszałam się do rytmu piosenki. Dobrze dziś pasowała do mojego humoru. Naprawdę mam dziś niesamowity i to dzięki Harry'emu. Kiedy znów pomyśle o wczoraj, o jego palcach, które mnie dotykały. Ten seks był zdecydowanie lepszy niż z Luck'iem. Tak, był o niebo lepszy. Harry starał się, aby to mi było dobrze, a Luck myśliał tylko o sobie . Na wyspie kuchennej leżały przygotowane talerze, odwróciłam się i chciałam nałożyć już gotową jajecznice, ale przeszkodził mi w tym Harry, który siedział i przyglądam się mi. Przestraszyłam się, ale na szczęście nie opuściłam dopiero co przygotowanej jajecznicy. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i uśmiechnęłam się do niego promiennie. 
- Cześć - powiedział spokojnie. Palcami dotykał swojej dolnej wargi. Wygladał niesamowicie, z resztą jak zawsze.
- Cześć - powiedziałam nieśmiało i nałożyłam na talerze śniadanie. 
- Czemu mi uciekłaś ? - cały czas przyglądał mi się.
- Byłam głodna, po wczoraj...- nagle przyszła mama chłopaka, już ubrana. Nawet nie zauważyłam kiedy się obudziła. A ja tak paradowałam w samej koszuli. 
- Dzień dobry - przywitała nas promiennie. 
- Dzień dobry - powiedziałam równocześnie z Hazzą, spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się. 
- Smacznego - powiedziałam i szybko pobiegłam po jakieś spodnie. Założyłam pierwsze lepsze, które były w szafie i wróciłam. Usiadłam obok Anne przy stole w jadalni i zaczęłam zajadać. 
- Dziś już jadę do domu. Kiedy już będą gotowe zaproszenia to wam podeśle - uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka, który mi się przyglądał. Kontynuowaliśmy jedzenie. Kiedy skończyliśmy zebrałam talerze i wsadziłam brudne naczynia do zmywarki. Mama Harry'ego oznajmiła że musi już jechać, więc pożegnała się z nami i pojechała. Zaczęłam ogarniać kuchnie po śniadaniu. Nagle poczułam na swojej szyi pocałunki, a jego dłonie delikatnie gładziły boki mojego ciała. 
- Pójdziemy się wykąpać ? - spytał. Odwróciłam głowę w jego kierunku i spojrzałam się na niego. Pokiwałam głową. Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził do łazienki. Zdjął z siebie ubrania i czekał aż ja się rozbiorę. W tym samym czasie napuszczał do dużej wanny wodę. Kiedy już rozebrałam się, wszedł do wanny a potem pomógł mi. Siedziałam do niego tyłem w tedy on złapał mnie i przysunął do siebie tak że leżałam na nim. Wtopił nos w moje włosy i zaciągnął się. 
- Pachniesz niesamowicie - zaśmiałam się cicho i odwróciłam głowę do tylu. Spojrzałam na niego a on musnął moje usta. 
- Masz jakieś plany na dziś ? - spytałam
- Mam - uśmiechnął się. 
- Jakie ? 
- Mam plany z tobą - uśmiechnął się zadziornie, a ja się zaśmiałam. Umyliśmy się nawzajem i kiedy wyszliśmy z wanny chłopak wybalsamował moje ciało i owinął je ręcznikiem, a potem siebie. Poszliśmy do sypialni. Całowaliśmy się namiętnie. On popchnął mnie na łóżko. Całując mnie w usta. Odwzajemniałam ten pełen namiętności pocałunek. Nasze języki pieściły się w tańcu miłości. Zerwał ze mnie ręcznik i rzucił go gdzieś. Zaczął schodzić pocałunkami w dół mojego ciała, zaczął delikatnie muskać szyje, obojczyki, mostek, potem jego usta przywarły do mojej prawej brodawki, a lewą pieścił dłonią. Przygryzłam dolną wargę, aby powstrzymać swoje jęki, lecz to uczucie było za silne. 
- Wiesz, że mogę sprawić abyś doszła w ten sposób ? - kiwam głową delikatnie - Chcesz tego ? - kiwam ponownie - Nie, nie zrobię tego - spojrzałam na niego zdezorientowana, a on przywarł ustami do drugiej brodawki. Chwile póżniej zaczą schodzić pocałunkami w dół aż doszedł do pępka. Spojrzał się na mnie i nachylił się po prezerwatywę, która była w nocnej szafce. Założył ją i będąc nade mną pomału wszedł we mnie. Och..to niesamowite uczucie... 
- Styles ! Styles ! Gdzie jesteś ?! - co to kurwa. Usłyszałam głosy i śmiechy chłopaków. 
- Kurwa - syknął loczek.
- Chłopaki przyszli - Natychmiast ze mnie wyszedł, ściągnął prezerwatywę i założył dresy. 
- Harry jestem naga - zaczełam się śmiać.
- Ubieraj się szybko - podał mi swoją koszulkę. Nakładam ja szybko i jakieś legginsy. Harry wychodzi do nich pierwszy, a ja podążam za nim. 
- No nareszcie.. Chcieliśmy już pójść po ciebie.
- Sorry, ale byłem.. - w tedy zobaczyli mnie chłopcy.
- Dobrze, my już wszystko wiemy..
- Nie musisz nam sie tłumaczyć..
- Hej chłopaki - przywitałam się. 
- No no ładnie wyglądasz - powiedział Zayn.
- No fryzurę masz jak po seksie - dodał Niall i wszyscy wybuchli śmiechem, a ja spojrzałam sie z Harry'm na siebie i uśmiechnęliśmy sie promiennie. 

Harry
- Dobra chłopaki, przyszliście tu zawstydzać Cail czy mamy oglądać mecz ? 
- Mecz ! - krzyknęli i pobiegli do salonu rozsiedli sie, a kiedy dotarłem do salonu usiadłem obok nich na fotelu i włączyłem program gdzie leciał dzisiejszy mecz. Zaraz ma się zacząć. Chłopaki zaczęli juz obstawiać wygraną, a ja podeszłem do Cailin, która krzątała się po kuchni. Objąłem ją mocno od tylu w pasie i przysunąłem mocno do siebie. Zaczęliśmy się razem kołysać. Zanurzyłem nos w jej włosach. Uwielbiam jej zapach, jest on nieziemski. 
- Co robisz ? - spytałem
- Szykuje wam jakieś przekąski 
- Wiesz, ze nie musisz...
- Wiem, ale chcę - uśmiechnęła sie, a ja pocałowałem ją w głowę i wróciłem do chłopaków. 

Cailin
Kiedy skończyłam robic jakieś przekąski co nie było jakimś wielkim wyczynem, przesypanie chipsów do miski czy orzeszków, albo nawet zrobienie jakiś koreczków czy kanapek. Zaniosłam im je do salonu i wróciłam do kuchni gdzie szykowałam dla nas wszystkich obiad. Zajrzałam do lodówki. Oczywiście Sam przygotowała już wszystko i zostawiła abyśmy tylko mogli odgrzać. Chyba wiedziała o dzisiejszym meczu, bo przygotowała większą porcję niż zawsze. Podgrzałam im to i podałam na talerzach. Zaniosłam im to do salonu, na co podziękowali mi uśmiechem. Posprzątałam bałagan w kuchni i poszłam do sypialni. Pogoda była dziś przepiękna. Słońce strasznej grzało. Przebrałam się więc w strój kąpielowy, wzięłam telefon i słuchawki,po czym przemknęłam przez salon na balkon. Chłopcy nawet mnie nie zauważyli byli tak zapatrzeni w ekran telewizora. Podejrzewam, że jeśli bym przebiegła nawet nago to by tego nie zauważyli. Położyłam się na leżaku i rozsmarowałam na ciele olejek przyspieszający. Zamknęłam oczy. Czułam jak moje ciało po chwili piekło od tego gorąca. Oddałam się spokojowi i nawet nie wiedziałam kiedy usnęłam. 
W pewnym momencie poczułam ręce na swoim ciele. Otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam Harry'ego nad sobą. 
- Mecz się skończył ? - szepnęłam.
- Nie, jest przerwa - jego ręce jeździły po mojej skórze - Przekręć sie lub zejdź z tego słońca, bo nie chce mieć skwareczki- zaśmiałam się i przekręciłam sie na plecy.
- Posmarujesz mnie z tyłu ? 
- Jasne - pocałował mnie w glowe i zaczął smarować- Tylko nie leż tu tyle - wychodzi z balkonu, a ja się znów odprężam, wkładam słuchawki do uszu i zaczynam słuchać muzyki.
   Po około godzinie wstała z leżaka, zabarała swoje rzeczy i pobiegła do sypialni, wzięła prysznic, a potem się ubrała. Zaraz wróciła do chłopaków i zaczęła sprzatać ze stołu w salonie.
- Smakował wam obiad ? - spytałam.
- Tak,Cailin świetnie gotujesz.
- To nie ja, to sam ja tylko odgrzałam wam  - spojrzałam na Niall'a, który pochwalił jedzenie.
- No to w takim razie świetnie odgrzewasz. - chłopcy się zaśmiali,a ja w blondyna rzuciłam poduszką . Kiedy sprzątałam chłopaki zaczęli skakać i się cieszyć, bo ich zespół football'owy wygrał mecz. Przestraszyłam się i zaczęłam się z nich śmiać. Jeszcze całej piątki nie widziałąm tak szczęśliwej jak teraz.
- Cail my musimy jechać do studia - odezwał się nagle Harry.
- Przecież piliście... - pytam zaskoczona nie wiedziałam, że można śpiewać po alkoholu.
- To nic, damy jakoś radę..- śmieją się i ubierają. - Jedziesz z nami ?
- Niee, jedźcie sami, zostanę w domu. Może wyskoczę gdzieś na miasto, zobaczę.
- Dobra, to pa. Jak będę wracał do dam ci znać - pocałował mnie w usta loczek, a chłopcy pożegnali sie uściskiem.
- Do zobaczenia, pa - zamknęłam za nimi drzwi. Zastanawiałam się co robić, ale wpdałam na super pomysł. Dawno nie miałam dnia dla siebie. Wzięłam torebkę i zjechałam windą w dół, zamówiłam sobie taxi i pojechałam do mojego ulubionego salonu piękności. Podcieli mi włosy, robiłam sobie paznokcie u rąk i stóp, a nawet mnie wymasowali. Kiedy wróciłam do domu było już po 20;00, a Harry'ego nadal nie było . Napisałam do niego wieć sms;
  
Dalej na próbie ? 
Odposał po chwili :
Tak, ale niedługo będę . 

Może zrobię coś dobrego na kolacje albo zrobie popcorn i obejrzymy jakiś film ?

Jasne, czemu nie.

Ok, to za ile mnej więcej będziesz ? 

Za pół godziny. 

W takim razie, poszłam wybrać jakiś fajny film, a potem zrobiłam popcorn. Spojrzałam się na zegarek. Minęło już 45 minut. Spóźnia się. Minęło kolejne 45 minut, a go nadal nie ma. Zaczęłam już sama jeść popcorn. Napisałam do niego :
Gdzie jesteś ? Czekam.
Ale ten nie odpowiedział na to. Siedziałam chyba jeszcze ze dwie godziny do momentu, aż nie zjadłam sama tego popcornu. Zdenerwowałam się. Wzięłam moją pościel rozłożyłam w salonie, tam gdzie wcześniej spałam, poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Pogasiłam wszędzie światła i położyłam się. Byłam zdenerwowana, że nie przyszedł i jeszcze podenerwowana tym, że nie wiem co się z nim gdzieje i zaczynam się martwić. Po kilku godzinach próby uśnięcia udało mi się zasnąć.
W nocy usłyszałam jakiś harmider. Obudziłam się i wstaałam. Trochę się przestraszyłam, bo nie wiedziałam kto to może być. Bo jeśli sie ktoś włamał... Próbowałam odrzucić od siebie te myśli i szłam pomału w stronę hałasu. Zapaliłam na korytarzu światło i zobaczyłam Harry'ego. Jego widok mnie przeraził. Wygladał strasznie. Z nosa leciała mu krew, dłonie miał poobijane, a koszulkę brudną...
- Harry ! - kiedy go zobaczyłam, aż wrzasnęłam z przerażenia - Co się do cholery stało ? - i w tym momencie z moich oczu popłynęły łzy.

************
Miłego Czytania !

piątek, 8 maja 2015

Rozdział 18

Rano obudziłam się przez piękne zapachy pochodzące z kuchni. Sam stała w kuchni i coś namiętnie gotowała. Wstałam i podeszłam do niej. Napiłam sie mojej kawy, która czekała już na mnie. Złożyłam pościel i zaniosłam ją do sypialni Hazzy. Chłopaka już w niej nie było, więc zapewne był w łazience. Wróciłam do Sam.
- Na co masz dziś ochotę Cailin ? 
- Zjadłabym po prostu musli z jogurtem - uśmiechnęłam się do niej promiennie - Ale jeśli tego nie ma, to zjem co innego.
- Jest, Harry również jada musli, ale rzadko - uśmiecha się i kładzie przede mnie miseczkę, kilka szklanych słoików z różnymi rodzajami musli do tego jeszcze dzbanuszek z lekko podgrzanym mlekiem. Nasypałam sobie po trochu każdego rodzaju, robiąc taki mały mix i zalałam mlekiem. Dostałam łyżeczkę i zaczęłam się zajadać. Zaraz pojawił się Harry i usiadł obok mnie. 
- Cieszę się że jesz - mówi do mnie kiedy Sam podaje mu niepewnie miskę, a on kiwa głową potwierdzając, że zje to co ja. 
- Cieszę się że cię widzę - mówię  po przełknięciu jedzenia w buzi. Uśmiechnęłam się do niego, a on zaśmiał. Pogładził mnie po nagim udzie i zrobił sobie taki sam mix co ja. Co mnie dość trochę zaskoczyło. Kiedy skończyłam wsadziłam brudne naczynie do zmywarki. 
- Mam dziś wolne może gdzieś się wybierzemy ? - spytał loczek.
- Jasne - uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki, wzięłam czystą bieliznę ze sobą. Weszłam pod strumień zimnej wody. Tak tego potrzebowałam trochę ochłodzenia. Namydliłam ciało pięknie pachnącym płynem, spłukałam je z piany i wyszłam wycierając porządnie się. Wysmarowałam się balsamem i założyłam bieliznę. Umyłam zęby i rozczesałam lekko wilgotne włosy. Narzuciłam na siebie koszulkę Harry'ego, w której dziś spałam i wyszłam z łazienki. Usłyszałam czyjeś głosy. Był to na pewno głos Harry'ego i jakiś damski, ale to nie była Sam. Weszłam trochę głębiej do salonu i ujrzałam ciemnowłosa kobietę. Była bardzo radosna i cały czas patrzyła się na loczka. Kiedy weszłam chłopak przyglądał mi się i dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie luźne spodnie od piżamy, które swobodnie wisiały na jego biodrach i luźną, ciemną koszulkę z dekoltem w kształcie serka. Spojrzałam się na niego z zapytaniem " Kto to ? ", a on uśmiechnął się i wyciągnął w moim kierunku rękę . 
- Mamo , to Cailin - powiedział do kobiety, a potem do mnie - Cailin to moja mama - przedstawił nas sobie . Kobieta była uśmiechnięta, a ją trochę zażenowana tą sytuacja. W końcu stoję przed nią prawie naga. 
- Jeju tak bardzo sie cieszę, ze mogę cię poznać, to wiele dla mnie znaczy - podała mi dłoń i uścisnęła moja. Uśmiechnęłam się łagodnie. Zaczęłam trochę rozciągać koszulkę w dół aby zakryć trochę mojego ciała. 
- Mi też bardzo miło panią poznać.
- Mów mi Anna. Dawno nikogo nie widziałam u mojego syna, tak na dłużej - spojrzała się na chłopaka, a potem na mnie. Zarumieniłam się. 
- Przepraszam, muszę na chwile wrócić do pokoju. 
- Dobrze, Cailin - odwróciłam sie napięcie i pobiegłam do garderoby gdzie wyciągnęłam jakieś leginsy i założyłam je. 

Harry 

Stałem za wyspa kuchenną i przygotowywałem kawę mojej mamie. Sam musiała wrócić do domu, ponieważ musiała zająć się wnuczką. Przygotowała obiad i zostawiła go w lodówce, abyśmy mogli sobie podgrzać potem. 
- Śliczna i urocza ta twoja żona.- mówi mama.
- Wiem - uśmiecham się i podaje mamie kubek z espresso, które lubi. 
- Dalej nie mogę znieść tego, że nie powiedziałeś mi o niej wcześniej i że nie mogłam być na waszym ślubie. 
- Mamo, dobrze wiesz, że zrobiliśmy to spontanicznie - oparłem się dłońmi o blat i przyglądałem jej. 
- Wiem wiem. 

Cailin 

Wróciłam do nich już bardziej pewna. Podeszłam do Harry'ego, a ten objął mnie w pasie. 
- Wyglądacie razem cudownie - mówi i uśmiecha się. Spoglądam do góry na loczka, a ten nachyla sie i składa na moich usta pocałunek - Mam nadzieje, że nie będę wam przeszkadzać. Mogę zostać u was na 2 dni ? Musze załatwić w centrum trochę spraw związanych z oświadczynami siostry Harry'ego, którą szykuje. Oczywiście jesteście zaproszeni - przenieśliśmy się do salonu. Rozmawiałyśmy na temat imprezy. Dowiedziałam się trochę więcej o siostrze Harry'ego Gemmie, która skończyła studia i zaczyna prace w jednym z wydawnictw i właśnie jej chłopak ma zamiar jej się oświadczyć.Niespodziewanie mama chłopaka wyciągnęła jakiś album z torebki. 
- Akurat odebrałam album od fotografa, który wywołam wszystkie zdjęcia ze starego aparatu - podała mi go a tam ujrzałam zdjęcia małego chłopca - To Harry. Były to pierwsze dni w naszym domu - uśmiechnęłam się. Było tam mnóstwo zdjęć Loczka i jego siostry. Był ślicznym chłopcem. 
- A tu był pierwszy raz kiedy Harry próbował zrobić kupkę do nocnika - zaśmiałam się, bo Harry miał prześmieszną minę. Kolejne zdjęcie przedstawiało nagiego chłopczyka biegającego po domu - Harry bardzo lubił biegać nago po domu - znów sie zaśmiałam. 
- Mamo proszę cie nie upokarzaj mnie bardziej - powiedział z chrypką chłopak i podszedł do nas. 
- No co mowie prawdę - machnął ręka i zaśmiał się .
- Dobrze, może w takim razie coś ugotuje - wstałam i poszłam do kuchni. 
- Może pomogę ci ? - spytała kobieta. 
- Nie dziękuje, poradzę sobie - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam przygotowany przez Sam obiad, czyli łososia ze szpinakiem, wsadziłam go do piekarnika z ziemniaczkami tak, aby sie zapiekły. Wróciłam do nich u siadłam obok podkulając pod tyłek nogi. Cały czas się śmiałam. Anna jest niesamowitą osobą. Dzięki niej dowiedziałam się trochę więcej o Harry'm. Na przykład teraz już wiem, że ma cztery sutki. Chłopak co chwile prosił mamę aby przestała, ale ta sie nim nie przejmowała. Zauważyłam, że podczas rozmowy loczek przyglądał mi się. Nie wiedziałam do końca dla czego, ale wiem że ten jego wzrok mnie palił, robiło mi się strasznie gorąco. Od tego wszystkiego uratował mnie piszczący piekarnik. Wstałam i wyjęłam z niego gotowe jedzenie. Rozłożyłam je na talerze i zaniosłam do stołu. 
- Zapraszam - oznajmiłam i usiadłam przy stole na przeciwko chłopaka, a pomiędzy nami usiadła kobieta. Zaczęliśmy jeść. Uwielbiam to jedzenie Sam, jedząc je czuje sie jak w domu. 
- Sama to zrobiłaś ? 
- Niestety nie, Sam to przygotowała. Lubię gotować i robię to w weekendy kiedy jej nie ma.
- To czemu po prostu nie zrezygnujecie z niej ? 
- Mamo, chce mieć jeszcze troche Cailin dla siebie. Gdyby miała sprzątać i gotować na pewno nie miałaby dla mnie czasu. 
- Masz racje, ale cieszę się, ze to ty się jemu trafiłaś. Mój syn nareszcie zmądrzał i widzę ze jest przy tobie szczęśliwy. Na reszcie się uśmiecha. 
- Mamo, proszę cie...
- No co Harry, mowie prawdę - ta kobieta co chwile mnie zawstydza, strasznie miło mi się zrobiło, a moje policzki pewnie znów nabrały kolorów. Spojrzałam na chłopaka, który lekko się uśmiechał pokazując dołeczki. Kiedy kończyliśmy jeść mama chłopaka wstała i powiedziała, że musi już wyjść, bo jest umówiona z kimś. 
- Odprowadzę cie - zielonooki wstał, wziął mamy płaszcz z szafy na korytarzu i pomógł mamie założyć go, a ja w tym czasie posprzątałam po obiedzie. 

Wieczorem kiedy siedziałam w salonie przy kominku czytając książkę i pijąc lampkę wina, a Harry siedział obok mnie i robił coś na laptopie. 
- Chcesz jeszcze trochę ? - spytał i podniósł butelkę wina.
- Mhm... Jest przepyszne - uśmiechnęłam się i podałam mu kieliszek. W tym momencie wróciła jego matka. Przyszła do salony i usiadła obok. 
- Harry mi też nalej - uśmiechnęła sie do mnie - Jestem zmęczona już ta cała impreza, ale co się nie robi dla dzieci. - zamknęłam książkę i odłożyłam ja. Wzięłam od chłopaka kieliszek i napiłam sie. 
- Pójdę po pościel dla ciebie - chłopak wstał wziął laptopa i poszedł do innego pokoju. 
- Masz jakieś plany na przyszłość? 
- Tak, chce iść na studia, dopiero co skończyłam szkole średnia, wiec odpocznę i zacznę czegoś szukać  - uśmiechnęłam się i znów wzięłam łyka. 
- Jeju taka młodziutka. Jesteś pewna tego małżeństwa ? - spojrzała na mnie 
- Tak, kocham go - oj, powiedziałam to i to dość pewnie. Ale tak to chyba prawda, ja go chyba kocham. 
- Jestem taka szczęśliwa. Harry tak bardzo się zmienił. Jest bardzo szczęśliwi i cały czas się uśmiecha od momentu kiedy zmarł jego ojciec stał się cichy i rzadko kiedy się uśmiechał. A teraz przy tobie promienieje, a jak na ciebie patrzy. Widać ze jest zakochany - no i znów jestem czerwona. Anna chyba lubi onieśmielać ludzi. 
- Dziękuje
- To ja dziękuję...- mówi i nagle przyszedł chłopak z  pościelą dla matki. 
- Bedzie ci tu wygodnie ? 
- Pewnie, nie mogę zabrać wam przecież sypialni. Musicie gdzieś spać - cholera, kompletnie nie pomyślałam o tym. No ale chyba to nic, już dwa razy spaliśmy ze sobą. Tylko, że za każdym razem byłam upita. Uśmiechnęłam się do kobiety i wstałam. Umyłam swój i Harry'ego kieliszek. 
- To zostawię cie już - oznajmiłam - Jest juz późno, a ty mówiłaś ze jesteś zmęczona. Sen na pewno ci sie przyda. 
- Dziekuje kochanie - poszłam do sypialni Harry'ego. Usiadłam na krańcu jego łóżka i zaczełam soe rozglądać. To bedzie troche dziwne spać z nim, moze bardziej niekomfortowe, ale to tylko jedna noc dam radę. Nagle w sypialni pojawł sie Harry. 
- Nie jesteś zła ? 
- Za co ? Przecież to nie twoja wina. Z reszta moze tak myślec. W końcu normalne małżeństwa śpią razem - chłopak zdjął przez głowę koszulke i rzucił ja na fotel. Zdjął narzute i poduszki ozdobne. Położył sie pod biała pościel i spojrzał na mnie. 
- Nie kładziesz sie ? 
- Kładę - zdjęłam leginsy i zaniosłam je złożone do garderoby. Polozylam sie obok niego, a on zgasił lampkę. Łóżko było tak wielkie, że w nim zmieściły by sie jeszcze spokojnie dwie osoby i nie czulibyśmy sie ciasno. 
- Dobranoc 
- Dobranoc - odwróciłam sie i przymknełam oczy. 


Minęło kilka godzin, a ja nie mogę nadal spać. Harry pociąga mnie, jest strasznie przystojny i ma świetny charakter. Jest wspaniałym człowiekiem to jeszcze na dodatek mnie podnieca. Chyba chciałabym być jego żona, ale na serio, a nie z głupoty. Leże i zastanawiam sie czy on też nie spi. Nagle usłyszałam jego głos. 
- Cailin śpisz ? - spytał. Odwróciłam sie do niego. 
- Nie mogę zasnąć. 
- Ja też nie - spojrzał na mnie. Patrzyliśmy dobie głęboko w oczy. Patrzyłam mu głęboko w oczy i gołym okiem zauważyłam jak momentalnie źrenice się rozszerzyły, poświata księżyca padała idealnie na prawą stronę jego twarzy, te idealne kości policzkowe, spięte, wręcz pulsujące, jego usta, które nieświadomie są lekko zagryzione, ruch języka, kiedy je oblizuje, czuję bicie mojego serca... Na jego twarzy pojawia się cień łobuzerskiego uśmieszku, a to totalnie mnie kręci. Jezu jest on tak piekielnie seksowny. 
- Masz pojęcie jak bardzo cię pragnę ? - wyszeptał chłopak. Mój oddech stał sie bardziej płytki. Przejechał dłonią po moim policzku aż do brody. Czułam jak mięśnie mojego podbrzusza skurczaja sie. Ból był tak przyjemny, że chciałam zamknąć oczy lecz jego hipnotyzujące oczy mi na to nie pozwoliły. Przybliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie. Był on delikatny i czuły. Przeniósł swoje ciało nad moje, złapał koszulke za krańce i zaczął ja powoli podciągać do góry. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szczęce, a gdy zdjął ze mna koszulke i rzucił ja obok łóżka przeniósł sie na moja szyje. Zostałam w samej szarej, koronkowej bieliźnie. 
- Och Cailin, masz przepiękna skórę. Taką delikatną i czystą. Chce pocałować jej każdy centymetr - rumienie się, a on znów łączy nasze usta tylko że tym razem w bardziej namiętnym pocałunku. Jedna dłonią jedzie wzdłuż mojego boku ciała, wkłada dłoń pode mnie i przyciąga mnie do siebie ściskając bardziej pośladek. Byłam tak blisko niego, że czułam jego erekcje, która pomału zaczyna na mnie napierać coraz bardziej. Jęknęłam w jego usta, nawet nie powstrzymując sie. Strasznie go pragnę. Kiedy złapałam za jego przedramiona dopiero i dopiero poczułam jak bardzo jest umięśniony. Przejechałam jedna dłonią po jego twarzy aż do włosów. Były takie miękkie. Delikatnie za nie ciągnęłam, a on cicho pomrukiwał. Oderwał sie od moich ust i spojrzał mi w oczy. Obniżył sie i zaczął całować mnie wokół pompka, potem kość biodrowa a następnie zaznaczył trasę pocałunkami do drugiej kości biodrowej. 
- Ach - jęknęłam. Dłonie cały czas trzymałam w jego włosach i lekko za nie ciągnęłam. Spojrzał sie na mnie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Suną delikatnie językiem na łączeniu moich ud. Czyje go tam. Schodzi pocałunkami do mojej stopy i kiedy sunie delikatnie po podbiciu palcem jest to prawie aż bolesne. Zaczyna całować jedna stopę i lekko ja przygryzać, a echo tego czuje aż w mojej kobiecości. Przestaje oddychać. To uczucie jest niesamowite, ale za razem bolesne. 
- Jesteś przepiękna. Tak bardzo chciałbym już być w tobie - powiedział prawie już szeptem. 
- Och no to zrób to - ledwie to z siebie wydusiłam. 
- O nie kochanie, jeszcze chwile - leżał miedzy moimi nogami. Pocałunkami wracał do góry. Kiedy stanął na moich koronkowych majtkach i musnął delikatnie mnie tam . Zamarłam. Wrócił do góry i znów złączył usta. Złapał moja pierś przez miseczkę od stanika i delikatnie ścisnął. 
- Doskonale pasujesz do mojej ręki - oznajmił, a ja cicho sie zaśmiałam. Spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami. Wsunął dłoń pode mnie i rozpiął stanik. Powoli zsunął z moich ramion ramiączka a potem cały stanik i rzucił go obok. Przyglądał się piersiom uważnie. Moje piersi i sutki puchną od jego wzroku - Bardzo ładne - zaczął delikatnie dmuchać na nie przez co sutki stały sie jeszcze twardsze. Kiedy jego usta spotykają sie z jednym z nich i lekko przygryza czuje ze staje sie mokra. Co on ze mną wyprawia. Druga ręką delikatnie pieści druga, a potem zmienia. Wrócił do moich ust. Jego dłoń zsunęła sie powoli do moich koronkowych majtek i wsunęła sie w nie. 
- Ach.. 
- Jesteś tam niesamowicie mokra. Boże jak ja ciebie pragnę. - zaczął zataczać kolka tam, pieszcząc mnie, wsunął delikatnie palec , a drugim delikatnie pieści moja łechtaczkę. Och nie wytrzymam. Krzyczę z przyjemności i dopiero po chwili orientuje sie, ze obok jest jego mama. 
- Spokojnie, nie słyszy tego - uspokaja mnie. Wstaje zsuwa spodnie od piżamy, jego erekcja zostaje uwolniona. Jasna cholera.  Sięga do szuflady przy łóżku. Bierze prezerwatywę i rozrywa paczuszkę zębami. Nakłada ja na swoją męskość. Nachyla sie do mnie.
- Jesteś tego pewna ? 
- Prosze - błagam wręcz go, juz dłużej nie wytrzymam. Powoli wsuwa sie we mnie i zaczyna sie bardzo powoli poruszać. Jęczę. 
- Jesteś taka ciasna, wszystko w porządku ? - kiwam głowa, spogląda w moje oczy i łączy usta. Porusza sie wolno, wchodząc i wychodząc we mnie. Ale z każda chwila zwiększa rytm. Jest coraz szybszy. Ale podoba mi sie, że nie robi tego bardzo szybko, przez co mogę go całego czuć. Jęczę coraz głośniej. Zaczynam wypychać biodra dostosowując sie do jego rytmu. Stara sie stłumić moje jęki swoimi pocałunkami, ale to na marne. Jezu jest mi tak przyjemnie.. Moje ciało powoli zaczyna sztywnieć. 
- Dojdź dla mnie skarbie - szepcze mi prosto do ust, przegryzając przy tym dolna moja wargę. A w tedy z moich ust wydobywa sie niesamowity krzyk. Eksploduje wokół niego. Kiedy dochodzę rozpadam sie pod nim na milion kawałeczków. On dochodzi we mnie zaraz po i krzyczy głośno moje imię. Wchodzi ostatni raz mocno we mnie i uwalnia sie we mnie. Jezu to uczucie jest niesamowite. A ten orgazm był chyba moim najlepszym w życiu...


**********************
Cześć ;) No tak słuchajcie, szczerze to trochę myślałam nad tym czy pisać dalej tego bloga, ponieważ zastanawiałam się czy kontynuować swój pomysł na ten blog. Przyznaję, że ten blog miał się opierać trochę na Grey'u. Ale ten pomysł był trochę wcześniej niż film, a dokładnie wpadłam na to mniej więcej 2 lata temu, po tym jak przeczytałam książki te, a one jeszcze nie były tak popularne. Lecz teraz wyszedł film i cała koncepcja mi się zniszczyła, bo wiele osób już widziało film i wie jak to wszystko wyglądało. Dlatego też niektóre sceny mogą wam się nie podobać. Przepraszam za to i postaram się zmienić na moje własne pomysły. Więc jeśli chcecie, abym kontynuowała ten blog napiszcie to w komentarzu, a jesli nie chcecie to też to napiszcie. Bardzoo was o to proszę, jest to dla mnie bardzo ważne. Miłego czytania ;D

piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 17

Rano kiedy się obudziłam, spałam w salonie jak zawszę, lecz moje oczy zdziwił pewnien widok. A mianowicie, kiedy otworzyłam oczy ujrzałam Harry'ego, który spał obok na fotelu. Byłam zaskoczona, bo nigdy nie spał obok mnie, z resztą pewnie mu było nie wygodnie. Przetarłam oczy i próbowałam sobie przypomnieć co robiłam poprzedniego dnia. Najgorsze jest to, że nie pamiętam jak wróciłam do domu. Ale nieźle wczoraj z dziewczynami zabalowałam. Muszę do nich potem zadzownić, chociaż pewnie czują się tak tragicznie jak ja i śpią. Po cichu wstałam i przykryłam Harry'ego swoją kołdrą. Sam już kszątała się po kuchni. Podeszłam do niej z małym uśmiechem. Głowa tak mnie bolała, że ledwo co myślałam.
- Dzien Dobry Sam - spojrzałam na nią, usiadłam na hokerze, a głowę oparłam o dłoń. 
- Ooo witaj Cailin, jak się spało ?
- Chyba dobrze, lecz teraz czuje się tragicznie. Masz może jakieś tabletki przeciwbólowe. - uśmiechnęłam się nie pewnie.
- Oczywiście jużci daje - kobieta sięgnęła po tabletkę i szklankę z wodą. Podała mi je. A kiedy zażyłam tabletkę spojrzałam się na Harry'ego, który jeszcze spał. Jego włosy były rozczochrane. Wyglądał niesamowicie. Zasnawiało mnie jakim cudem w ogóle tak szybko przyjechał do tego klubu i jak się dowiedział, że w nim jestem.
- Jesteś może głodna ? -spytała kobieta.
- Nie dziękuję, strasznie się źle czuje.
- To kac kochanie - dodała .
- Wiem, ale jeszcze nie miałam aż tak mocnego.
- kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- Tak..- zaśmiałyśmy się oby dwie, przez co obudziłyśmy chłopaka. Loczek zaczął się kręcić i po chwili otworzył oczy. Rozejrzał się, wyciągnął i kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się. Szczerze mi nie było za wesoło, ale kiedy zobaczyłam ten piękny jego uśmiech odwzajemniłam go.
- Jak się czujesz ? - spytał wstając i idąc w moim kierunku.
- Beznadziejnie - odpowiedziałam, a on się zaśmiał. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Nie powinnaś tyle pić alkoholu..
- A ty nie powinnieneś mnie zdradzać. - nagle spojrzał się na mnie z wielkimi oczami potem na Sam i z powrotem na mnie.. Kużwa . Zapomniałam, że nie jesteśmy tu sami. Nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić.
- Nie zdradzam cię.. Nadin to moja przyjaciółka, a że akurat byliśmy w tym samym mieście to się spotkaliśmy.
- Mhymm..
- Jednak nadal uważam, że przesadziłaś wczoraj z alkoholem.
- Wiem i co z tego ? Przynajmniej się dobrze bawiłam. W ogóle jak ty mnie znalazłęś i to jeszcze tak szybko dojechałeś ?
- Wracałem właśnie do Londynu, mam odpowiedni program i wiem gdzie jesteś.
- Czyli mnie śledzisz ?
- Nie ..To znaczy, mogę sprawdzić gdzie w danym momencie jesteś.
- Ale to jest śledzenie Harry. Naruszasz moją strefę prywatną.
- Oj już tak tego nie wyolbrzymiaj. - usiadł obok mnie na hokerze. Jestem zdenderwowana. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
- Nie możesz tego robić, nie jestem twoją własnością.
- W pewnym sensie jesteś, w końcu jesteś moją żoną.
- Ale nie masz prawa mnie śledzić ! - strasznie mnie zdenerwował, wstałam z hokeru i poszłam do jego gabinetu. Było to chyba jedyne miejsce, w którym mogłam się uspokoić. Usiadłam na jego fotelu, podkuliłam nogi,odchyliłam głowę do tyłu i przyknęłam oczy. Jeju tak bardzo źle się czuję, a Harry działa jeszcze mi na nerwach. Po co on w ogóle mnie śledzi, czy ja sprawdzam gdzie on aktualnie jest? Te zdjęcia z tą blondynką zobaczyłam przypadkiem, więc tego nie może uznać za śledzenie. Nagle moje myśli przewrwał dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłam głowę i otworzyłam oczy. Ujrzałam Harry'ego.
- Szukałem cię..- mówi cicho po czym wchodzi do pokoju zamykając za sobą drzwi. Siada na przeciwko mnie za biurkiem i przygląda się mi.
- Trzeba było użyć swojego programu w komórce i mnie znaleść, przecież nie raz już to robiłeś.
- Oj daj już spokój, po co drążysz ten temat.
- Bo to jest nienormalne Harry. W ogóle po co masz taki program, śledzisz kogoś jeszcze innego ? - pokiwał głową - To czemu tylko mnie śledzisz ?
- Dbam o twoje bezpieczeństwo.
- Harry ja mam już 19 lat. Potrafię zadbać o swoje bezpieczeńswto.
- Wiem, ale wolę być pewien.
- Ach...- schowałam twarz w dłonie - Dobra skończmy ten temat już..
- Cail, ja na prawdę po prostu chce o ciebie zadbać, jak prawdziwy mąż.
- Dziękuję Harry, ale czy twój tata śledzi twoją mamę ? - spojrzałam na niego.
- Nie wiem..
- Dobra nie ważne..- siedzielismy chwile w ciszy. Harry rozglądał się po pomieszczeniu jakby znajdował się w nim poraz pierwszy, po czym spojrzał na mnie.
- Jadę do studia, jedziesz ze mną ?
- Nie, źle się czuję...
- Okej..- wstał i szedł w kierunku drzwi.
- Harry...- zatrzymałam go, chłopak się odwrócił i spojrzał w moim kierunku.
- Tak ?
- Czy mogę pójść się położyć w twojej stypialni ?
- Jasne, to co moje to i twoje - uśmiechnął się delikatnie, a ja odwzajemniłam ten uśmiech. Chłopak wyszedł a ja znów oparłam głowę i przymknęłam oczy. Tabletka jeszcze nie zaczęła działać.. Muszę się zaraz położyć, sen jest lekiem na wszytko. Może w końcu mi przejdzie. Wstałam i poszłam do sypialni chłopaka. Zrzuciłam wszystkie ozdobne poduszki,narzutkę, zasłoniłam okna długimi kotarami i położyłam się do łóżka. Było starsznie wygpodnie,a kiedy twarz przytuliłam do poduszki czułam zapach loczka, który przesiąkł na nie, uwielbiam ten zapach, uwielbiam całego Harry'ego, lecz czasem mnie denerwuje. Kiedy zamknęłam oczy od razu usnęłam.

Obudziłam się przez delikatne pocałunki na ramionach. Przekręciłam się i ujrzałam Harry'ego. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Wstawaj Cailin.. - szeptał
- Ile spałam ? -spyutałam i przetarłam oczy.
- Jest już 20:00, spałaś ponad 7 godzin.
- Och.. A kiedy przyjechałeś ? - spojrzałam w jego piękne zielone, hipnotyzujące oczy.
- Jakieś pięć godzin temu.
- Trezba było mnie obudzić wcześniej.
- Nie..Nie chciałem tego, mam tylko nadzieję, że już się lepiej czujesz ?
- Tak, o wiele lepiej. - uśmiecham się i siadam tak, że jesteśmy oczami na tej samej wysokości.
- Moze masz ochotę na małą wycieczkę ?
- O tej porze ?
- Tak - uśmiechnął się.
- Czemu nie - odwzajemniłam uśmiech.
- Dobrze, to zacznij się szykować. Jak będziesz gotowa daj mi znać, będę siadział w gabinecie, muszę zerobić jeszcze kilka rzeczy.
- Jasne. - chłopak wyszedł a ja wstałam i poszłam do garderoby, potem pod prysznic, pomalowałam się delikatnie, włosy rozczesałam i puściłam luźno i się ubrałam. Wyszłam do chłopaka.
- Jestem gotowa. - oznajmiłam . Harry wstał od biórka i zaraz znalazł się obok mnie. Pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się delikatnie.
- Wyglądasz ślicznie z resztą jak zawszę - nachylił się i musnął delikatnie moje usta swoimi. Splutł nasze paluszki - Chodź - pomału szliśmy w stronę drzwi od domu. Chłopak tylko po drodze zbierał potrzebe rzeczy, narzucił na siebie swój płaszyk, a sztyblety miał już na sobie.  Zjechaliśmy na doł windą do garażu, gdzie stały jego samochody.
- Chcesz jechać tym Audi R8 ? - spojrzał na mnie i pokazał mi auto.
- A masz ochotę ?
- Jeśli tylko chcesz. - pokiwałam głową. Uśmiechnął się do mnie promiennie i otworzył mi drzwi od samochodu. Zapięłam pasy, a on wsiadł zaraz obok. Kiedy odpalił go usłyszałam ryk samochodu. Uwielbiam ten dźwięk..Strasznie byłam podekscytowana tym. Wyjechaliśmy z garażu i właczyliśmy się w ruch.
- A gdzie jedziemy ?
- Zobaczysz - uśmiechnął się, ale jego wzrok nie odrywał się od przedeniej szyby.Kiedy wyjechaliśmy na trase poza centrum chłopak przyspieszył co mi się bardzo podobało. Jechaliśmy przez jakiś czas, a ja próbowałam zgadnąc gdzie jedziemy. Byłam strasznie ciekawa. Żadko kto mi robi niespodzianki. Nagle chłopak zawraca i wraca z powrotem do miasta.
- Co robisz ? - pytam zaskoczona.
- Chciałem cię przewieść trochę tym samochotem, bo niespodzianka jestbtrochę bliżej niż myślisz. Kiedy dojeżdzamy na miejsce, wjedża na parkink, zaraz znajduje się przy nas chłopak, który otwiera mi drzwi,a potem bierze kluczyki od Harry'ego i odstawia samochód na parking. Chłopak mnie obejmuje i wchodzimy do budynku, wieżdżamy windą na samą górę i teraz już wiem gdzie jestem. Jesteśmy w Sky Garden. Nigdy tu jeszcze nie byłam, bo bardzo ciężko dostać tu wolny stolik. Mój uśmiech stał się szeroki. Nie wiedziałam gdzie mam się patrzeć, to miejsce było przecudowe. Usiedliśmy przy stoliku przy oknie dzięki czemu mogłam patrzeć na piękną panoramę Londynu. Zaraz Kelner przyniósł nam karte menu. Zamówiłam sobieszklankę zimnej wody z cytryną i sałatkę z kurczakiem, a Harry steka z grilowanymi ziemniaczkami i kawę.
- I jak podoba się ? - spytał ciekawy .
- Tak, bardzo, jeszcze tu nie byłam, ciężko jest tu dostać miejsce.
- Zależy komu kochanie - uśmiecha się zadziornie i spogląda na mnie.
- No tak, bo Harold może wszytsko - zaśmiałam się. Chłopak chwile przyglądał mi się.
- Jesteś jeszcze na mnie zła ? - spytał.
- Nie.. - uśmiechnęłam się. Zarz przyszły nasze zamówienie i zaczęliśmy jeść. Sałatka była przepyszna, czuć było, że jest świeża i dopiero co robiona. Zjadłabym ją całą gdyby nie to, że dziś gorzej się czuje i nie mam zbytnio apetytu. Dopijam moją szkolnkę wody.
- Dziękuję, było pyszne. - chłopak wyciera usta i spoglada na mnie.
- Przecież ty proaktycznie nic nie zjadłaś ?
- Przepraszam, ale nie mam dziś apetytu. Wiesz dobrze, że nie czuje się rewelacyjnie, ale jeśli będzie można to ją wezmę na wynos po jest przepyszna.
- Cailin, musisz jeść.
- Wiem Harry..
- Następnym razem nie odejdziesz od stołu do puki nie zjesz do końca.
- Czy to jest groźba ? - spojrzałam sie na niego z uśmiechem, a on go odwzajemnił.
- Żona musi się słuchać męża, kochanie - kiwam głową. Po około godzinie wracamy do domu. Jestem zmeczona, więc od razu przebieram się w piżamę i kładę się w salonie na swoim miejscu, chociaższczerze mówiąc wolałabym w łóżku chłopaka, ponieważ jest strasznie wygodne. Postanowiłam napisać Harry'emu SMS.
Dziękuję za niesamowity wieczór i przepraszam za moje zachowanie wczoraj. 
Odpisał:
Nie ma za co, cała przyjemnośc po mojej stronie. Nie przepraszaj mnie za nic i pamiętaj nie bądź zazdrosna. Jesteś jedyną, na której mi zależy. 
Kiedy to napisał uśmiechnęłam się promiennie i odpisałam tylko :
Dobranoc ;*
A on :
Miłych snów . 
Odłożyłam telefon i zaraz usnęłam.

****************************
Miłego czytania ! ;D

piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 16

Kiedy się obudziłam Harry'ego juz w domu nie było. Zostawił mi na blacie karteczkę, że z chłopakami polejchali do Liverpool'u na wywiad i będzie dopiero jutro. Włączyłam sobie radio i podgłośniłam trochę muzykę. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam przed telewizorem, nagle zadzwonił mi telefon. To Harry.
- Halo ? - powiedziałam z uśmiechem. 
- Wstałaś ? - spytał, na twarzy chyba też miał uśmiech, bo miał radosny głos. 
- Tak, zjadłam nawet śniadanie. 
- To dobrze. Przepraszam, że nie obudziłem cię, ale nie chciałem tego robić, bo tak słodko spałaś. 
- Dobrze, posiedzę w domu.. 
- Okej, a jak sie czujesz ?
- Dobrze. Harry ? 
- Tak ? 
- Moge skorzystać z twojego gabinetu ? No wiesz masz tam rożne książki..
- Jasne, nie pytaj. Co moje to i twoje. 
- Nie prawda.
- No jak nie? Jesteś moja żona .
- No tak - zaśmiałam się - Dziekuje. 
- Nie ma za co . Musze kończyć to do potem - rozłączyłam się i wstałam z kanapy. Dziwnie sie czuje będąc tu sama. Poszłam do gabinetu chłopaka. Zaczełam przeglądać książki, jakie tu ma, a ma ich bardzo dużo. Jestem ciekawa czy przeczytał je wszystkie. Ale ma tez tu dużo starułetek i nagród. Najlepszy teledysk roku. Najlepszy zespół roku. Najlepszy zespół roku I takie tam. Rozejrzałam sie trochę i zobaczyłam laptopa. Usiadłam przy biurku, ale zachciało mi sie siku, wiec poszłam do łazienki, a potem do kuchni jeszcze coś zjeść. Zobaczyłam na zegarek było juz po 16:00. Jakim cudem ten czas tak szybko leciał. Dopiero co wstałam. W sumie to dobrze szybciej zobaczę Harry'ego. Wróciłam do jego gabinetu i włączyłam pocztę, aby trochę posprawdzać wiadomości, które mi przyszły przez ostatnie dwa tygodnie. Nagle z boku pojawiły sie reklamy jakiegoś portalu plotkarskiego. Nie chciałam wchodzić na to, ale podkusiło mnie i kliknęłam na reklamę. Wyświetliły mi sie od razu na głównej zdjęcia Harry'ego z jakaś blondynka.

Aha to dlatego nie mógł ze mna rozmawiać. Wkurzył mnie. Co za szuja z niego. Taki milusi jest najpierw, a potem idzie sobie z inna. Super. Zdenerwowałam się. Wyłączyłam od razu laptop i poszłam z powrotem do salonu. Usiadłam i zaczełam nerwowo przełączać kanały w telewizji. Nagle zadzwonił mi telefon. Nie znałam numeru, dlatego zastanawiałam się czy odebrać, ale w końcu to zrobiłam. 
- Halo ? - powiedziałam niepewnie
- Cześć Cailin.
- Kto mówi ? 
- Perrie, pamiętasz mnie ? Dziewczyna Zayn'a. 
- No jasne, hej. Co tam ? - nie spodziewałam się, że zadzwoni do mnie, ale ucieszyło mnie to. 
- Skoro już należysz do naszej paczki - zaśmialiśmy się - Wybieramy się z dziewczynami dziś do klubu. Może masz ochotę ? - nie wiem czy Harry byłby zadowolony, ale mam to gdzieś. Jeśli on się może bawić to na też. 
- Jasne - uśmiechnęłam się.
- To przyjedziemy po ciebie o 21:00 bądź gotowa. 
- Jasne , to do zobaczenia .
- Tak , cześć - rozłaczyłam się i wstałam. Poszłam do garderoby i zaczęłam się zastanawiać w co sie ubrać. Trochę nad tym myślałam, ale w końcu wymyśliłam. Poszłam wziąć sobie długa kąpiel. Kiedy już się wykąpałam i zaczęłam się szykować. Ubrałam się i umalowałam się. Wyglądałam na prawdę super. Uśmiechnęłam się, kiedy pomyślałam o Harry'm, który teraz mógłby na mnie patrzeć. Moje myśli się odsunęły, kiedy usłyszałam mój telefon. Odchodzę od lustra i odbieram telefon. To Perrie, która powiedziała mi, że już czekają. Spojrzałam na zegarek.Ubrałam płaszczyk i zeszłam na dół, gdzie czekały na mnie dziewczyny. Wsiadam do samochodu i pojechałyśmy do jednego z najlepszych klubów w mieście. Zostawiliśmy kurtki w szatni i poszłyśmy zająć jedna z loży. Poszłam do baru i zamówiłam nam po dwa drinki i wróciłam do stolika, gdzie dziewczyny już rechotały. 
- No a jak tam mężatko, jak twoje życie ? Jak sie maja sprawy łóżkowe ? - zapytała Perrie i wszystkie się zaśmialiśmy. 
- Nie ma żadnych spraw łóżkowych..
- Łuuu...- powiedziały chórem. 
- Ale przedwczoraj na grillu było inaczej - odezwała się Sophie. 
- Tak, a Louis mi opowiadał, że po koncercie rzuciłaś sie na Hazze - dodała Eleanor. Opuściłam głowę i uśmiechnęłam się wspominając tę chwilę. Uwielbiam Harry'ego, jest fantastycznym chłopakiem i niesamowicie całuje.
- Obrączkę też nosisz cały czas.
- No bo ładna jest..- uśmiechnęłam się i spojrzałam się na swój palec. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
- Podoba ci się Harry ? - spojrzały na mnie - Podoba..- blondynka mnie przytuliła. 
- Ale wiesz, widać że ty jemu też, widać że jest szczęśliwy i zakochany - dopowiedziała Sophie, kiedy przynosi kelner nasze drinki. Podziękowałyśmy i wzięłyśmy po łyku. 
- Nie, on nie jest zakochany..- mówie i biore bardziej spory łyk. 
- Czemu tak uważasz ? Nie widziałaś jak on na ciebie patrzy ?  - powiedziała Eleanor. 
- Szkoda, że widuje się z innymi dziewczynami. Na przykład dziś widziałam zdjęcia z jakąś blondynkom. Ja myślałam, że miedzy nami.. No wiecie, ale jak widać sie myliłam - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Nie przejmuj się - pogładziła moje plecy Eleanor. 
- Ale na prawdę, kiedy byliśmy na grillu, patrzył na ciebie takim wzrokiem...Widać było, że jest coś miedzy wami, ale nie myśl o tym. Przyszłyśmy sie bawić, więc się bawmy - stuknęła o moja szklankę swoją Sophie. Uśmiechnęłam się promiennie i wypiłam do końca drinka. 
- Sophie, a czemu nie przyszłaś na koncert wczoraj, miałaś sie spóźnić ? 
- Tak, ale nie zdążyłam. Przyjdę napewno na następny - uśmiechnęła sie do mnie. Rozmawiając jeszcze dopiłyśmy kolejnego drinka, po czym poszłyśmy na parkiet. Tańczyłam jak szalona. Dziś chciałam zapomnieć o Harry'm. O tym jak sie zachowuje i że kiedy tylko ma okazje spotyka sie z innymi dziewczynami, kiedy ja go kocham...Nie, nie kocham. Poprostu jestem zakochana, ale nie mogę kochać. Upije się jak jeszcze nigdy i będe się dobrze bawić. Poruszałyśmy sie do rytmu muzyki. Nieznajomi mężczyźni przeciskali się między nami, próbowali z nami tańczyć, ale my zbytnio nie zwracałyśmy na nich uwagę. Chwilę jeszcze tańczyłyśmy i znów wróciłyśmy do loży. Wypiłyśmy tam na prawdę sporo. Dziewczyny jakoś jeszcze dawały radę, ale mi już strasznie się kręciło w głowie. Dosiedli się do nas trzech chłopaków, zaczęłyśmy z nimi gadać i pić. Było naprawdę super. Dawno się tak dobrze nie bawiłam i nie upiłam. 
- Musze iść do toalety, zaraz wracam- powiedziałam dziewczynom i wstałam trochę się chwiejąc na moich szpilkach. Doszłam po mału do łazienki, ale była straszna kolejka. Ustawiłam się w nia. Oparłam sie o ścianę i czekałam na moją kolej. Wyciągnęłam telefon, aby sprawdzić godzinę i w tedy pomyślałam sobie o Harry'm. Postanowiłam zadzwonić do niego i wygarnąć mu. Czuje się bardziej pewna siebie niż zwykle, więc to jest dobra okazja. Chwilę słyszałam sygnał, ale nie minęła minuta a odebrał. 
- Halo, Cailin ? - powiedział zachrypniętym głosem. Był taki boski, że kiedy tylko go słyszałam czułam mrowienie  tam na dolę. On mnie chyba podnieca. 
- Haroldzie, nie wiem dlaczego spotykasz sie z inna dziewczyna, kiedy ja jestem z tobą ? Jestem twoja żoną, zapomniałeś ? 
- Cailin jesteś piana ? 
- Nie, nie jestem. 
- Gdzie jesteś ? 
- Gdzieś i to bez ciebie. I bawię się super z super chłopakami. 
- Cailin gdzie kurwa jesteś ? - rozłączyłam się i z uśmiechem weszłam do kabiny toalety. Tak, dobrze mu powiedziałam, niech sie czuje jak ja. Usiadłam na toalecie i zaczęłam sie wypróżniać, kiedy zaczął dzwonić mój telefon. Harry
- Tak słucham Haroldzie ? - zaczełam chichotać, wiem że nie lubi, kiedy sie tak do niego mówi. 
- Jadę po ciebie. 
- Co jak to ? Przecież ty... - nie dokończyłam, bo rozłączył się. Wyszłam z kabiny i umyłam ręce. Spojrzalam na siebie w lustrze i mimo wszystko wyglądałam dobrze. Z reszta on nie przyjedzie. Ma na to 4 godziny z Rivelpool'u nie da radym Wróciłam do dziewczyn, które nadal rozmawiały z nowo poznanymi chłopcami. Dopiłam kolejnego swojego drinka i wypiłam jeszcze jednego. Zrobiło mi się trochę duszno i niedobrze. 
- Dziewczyny, muszę na chwilę wyjść na świerze powietrze, zaraz wracam - wyszłam z lokalu przebijając się przez tłumy. Oparłam się o murek przed lokalem i oddychałam głęboko. Chyba jednak za dużo wypiłam, jest mi niedobrze. 
- Cailin wszystko dobrze ? - spojrzałam się na niedawno poznanego chłopaka, który siedział z nami w loży.
- Tak, jest dobrze - uśmiechnęłam się delikatnie i poprawiłam włosy za ucho. Chłopak przysunął się do mnie i objął mnie. Zaśmiałam się i spojrzałam na niego. 
- Co ty robisz ? 
- Wiem, że chcesz tego. Widziałem jak się na mnie patrzyłaś - zaczęłam go odpychać. 
- Przestań - mówiłam dalej sie śmiejąc. 
- To ty przestań, wiem że chcesz. Nie oszukuj się - przyciągnął mnie do siebie bardziej, próbowałam go od siebie odsunąć, ale był za silny, a ja za bardzo piana. 
- Zostaw mnie !
- Cailin...
- No pójść mnie ! - zaczęłam się z nim szarpać. Nie mam siły by go odepchnąć. Zaczęłam się trochę bać. Nagle usłyszałam głos Harry'ego za moimi plecami.
- Nie słyszałeś co powiedziała ? 
- Co cie to obchodzi ? Co twoja panienka? - nadal mnie mocno obejmował, a ja próbowałam go odepchnąć. 
- Tak, to moja żona chuju - powiedział Harry, oderwał mnie od niego i z całej siły mu przywalił pięścią w twarz. Chłopak przewrócił się, ale zaraz wstał. Miał zakrwawiony nos. Pokazał Harry'emu środkowy palec i wrócił do klubu. Nagle poczyłam się jeszcze gorzej. Wszystko zaczęło mi podchodzić do buzi. 
- Wszystko okej ? - spytał i podszedł do mnie. Szybko się odwróciłam i zaczęłam wymiotować. Boże co za upokorzenie. Jeszcze nigdy nie doprowadziłam się do takiego stanu. Harry złapał mnie w pasie i trzymał moje włosy. Podprowadził mnie za krawężnik, abym zwymiotowała w mniej widocznym miejscu. Cały czas wymiotowałam. Chyba wszystko zwróciłam. W końcu kiedy skoczyłam chłopak podał mi chusteczkę. Wytarłam nią buzie i spojrzalam na niego. 
- Już okej ? - pokiwałam głową. Oddychałam głęboko. Kręciło mi się jeszcze w głowie, ale czułam się lepiej. 
- Co tu robisz ? - spojrzałam na niego kiedy stał przede mną. 
- Przyjechałem po ciebie. Zjadłaś coś przed wyjściem tu ? - spojrzał na mnie jakby troche srogim wzrokiem. Pokiwałam głowa, przecząc tym.  
- Mówiłem ci, że masz jeść. Gdybys mnie posłuchała nie doprowadzilibyś się do takiego stanu.
- Po co w ogóle przyjechałeś ? Trzeba było zostać z swoją nowa dziewczyną. 
- Cailin, to jest moja dobra koleżanka i akurat też była w tym mieście wiec postanowiłem się z nią spotkać. 
- To spotykaj sie dalej. - odeszłam kawałek od niego troche się chwiejąc, ale on złapał mnie za reke i przyciągnął mnie do siebie tak, że przytuliłam się do niego. 
- Przestań sie juz wygłupiać, tęskniłem troche za tobą, wiesz? - spojrzał się w moje oczy i pogładził mój policzek. 
- Tak ? Ja też, ale mniej - zaśmiał się i trzymając mnie mocno wróciliśmy do klubu. Zamówił w barze dużą szklankę wody z lodem i podał mi ja. 
- Pij. 
- Ale po co ? 
- Nie gadaj tylko pij. Do dna. - tak jak kazał zrobiłam. Po czym pomału poszliśmy do wyjścia klubu. Oderwaliśmy mój płaszcz i wyszliśmy. 
- Trzeba powiedzieć dziewczynom, że idę. 
- One już wiedzą, chłopaki im powiedzieli. 
- Och okej - idąc przez tłum zaczęło kręcić mi się strasznie w głowie - Harry, chyba zaraz zemdleje - mówię mu.
- Ale jak ? Teraz ? - spojrzał na mnie przerażony, a ja niespodziewanie straciłam przytomność...

~~~~~~~~~~~~~~~
No hejoł !<3
Dziś już piątek, piąteczek, piątunio. Miłego weekendu i czytania. Mam nadzieje, że rozdział się spodoba. ;D