piątek, 20 marca 2015

Rozdział 12

Obudziła mnie Sam. Delikatnie potrząsała moim ramieniem i zaprosiła do stołu.
- Harry powiedział mi, że uwielbiasz na śniadanie zjeść grzanki z miodem, więc pozwoliłam sobie je zrobić i latte  - uśmiechnela sie i postawiła talerz z jedzeniem na barku. Odrzuciłam kołdrę na bok i wstałam. Poprawiłam koszulkę Harry'ego, którą nosze już od trzech dni. Powinnam ją już zmienić, w końcu mam już swoje rzeczy. Usiadłam na hokerze i napiłam się mojej ulubionej kawy latte. 
- Kocham cię Sam - powiedziałam i ugryzłam moja ulubiona grzankę. 
- Nie powinnaś kochać mnie, lecz Harry'ego. Gdyby nie on nie wiedziałabym - uśmiechnela się promiennie do mnie, a ja ten uśmiech odwzajemniłam. Skąd zielonooki wie o moich ulubionych potrawach. W sumie mogliśmy o tym rozmawiać w Las Vegas. Tylko dlaczego ja nie pamiętam co on lubi .Przyszedł już ubrany. Wyglądał rewelacyjnie. Usiadł obok mnie i co jakiś czas zerkał. 
- Zrobiłem ci miejsce w mojej garderobie. Dziś jak wrócimy pomogę ci. Nie mogą twoje rzeczy leżeć cały czas w przedpokoju - spojrzalam się na kartony stojące w przedpokoju. Ma racje. Nie mogą tak stać, robią bałagan.  
- Jasne - kończyłam jeść śniadanie i dopiłam moją latte. Chciałam oddejść od barku, kiedy odezwał się chłopak jedzący swoją gorąca jajecznice.
- Łazienka jest wolna. Po prawej stronie umywalki znajdziesz wszystko co potrzebujesz. Jest to dla ciebie. 
- Ok, dziękuje - poszłam do łazienki. Spojrzalam się na prawą stronę. Druga umywalka,ta po prawej należała do mnie. Wszystkie moje kosmetyki, wszystkie moje kremy nowe leżą tu. Nawet jest tu golarka jakiej używam i nowa szczoteczka do zębów. Skąd on wiedział jakie używam. Byłam w lekkim szoku, ale również szczęśliwa. Można chyba powiedzieć, że dba o mnie. Rozebrałam sie, wrzuciłam brude rzeczy do kosza na brudne pranie. Weszłam pod prysznic i wykąpałam się pożądanie. Kiedy wyszłam wytarłam się i chciałam się ubrać w czystą bieliznę. Cholera zapomniałam ją wziąć. Owinęłam ciało ręcznikiem i po mału sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu poszłam na przedpokój. Zaczęłam szukać bielizny i jakiś ubrań. Lecz nie mogłam znaleźć. Pewnie są w kartonie, który leży na samym dole. Zaczęłam podnosić karton z góry. Był strasznie ciężki przez co sie zachwiałam, ale silne ręce i umięśnione ciało powstrzymało mnie przed upadkiem. 
- Trzeba było mnie zawołać. Przecież bym ci pomógł - powiedział Harry stojąc za mną i biorąc ode mnie karton. Odłożył go na bok i spojrzał na mnie. Zarumieniłam się delikatnie stojąc przed nim w samym ręczniku. 
- Szukałam swoich ubrań - spojrzalam na niego i poprawiłam ręcznik. 
- Większość z nich jest już w garderobie - odwróciłam sie i po mału zaczęłam iść w kierunku sypialni, a potem garderoby. Weszłam i zobaczyłam swoje ubrania, ale wiecej było nowych ciuchów. Prawie cała szafa. 
- Ale kiedy ty to...- przerwał.
- Kiedy się kompałaś. Z resztą poprosiłem moją przyjaciółkę Lou, która tez jest stylistka naszego zespołu, aby pojechała i kupiła ci kilka rzeczy.
- Kilka ? Przecież to prawie cała garderoba..
- Nieprawda - zaśmiał się - połowa garderoby to tez moje ubrania - spojrzalam na niego, a potem podeszłam do swoich ubrań. Wszystkie były w moim rozmiarze i jeszcze na dodatku w moim guście - W szufladach masz bieliznę. No i jesli będziesz potrzebowała czegoś to mów - zajrzałam do szuflad, a tam praktycznie same stringi, no i trochę całych koronkowych fig. Wzięłam stringi i uśmiechnęłam się. Wszystkie były jeszcze z metkami. Kiedy zobaczyłam cenę delikatnie mnie zszokowały. Dość droga ta bielizna. Odwróciłam sie do chłopaka, który teraz opierał się o framugę od drzwi i przyglądał mi sie. 
- Co to ma być ? - spytałam z uśmiechem. Loczek zaśmiał sie, opuścił głowę i podnosząc ją poprawił włosy. 
- Nie patrz tak na mnie. To Lou to wybierała, ja tylko płaciłem - stał z uśmiechem. 
- Dobra.. Czasem nosze stringi, ale tu nie ma normalnych majtek i w dodatku te ceny ? Trochę drogie.
- Nie patrz na ceny.. Mam nadzieje, że będziesz nosić po prostu to co ci kupiłem z Lou. Że będziesz z nich zadowolona, ale jeśli  nie to powiedz. Pojedziemy i kupimy co innego - uśmiechnął się promiennie. Podeszłam do niego i przytuliłam go. 
- Dziekuje, za wszystko. Obiecuje, że oddam ci za wszystko.  - spojrzalam do góry na jego twarz. 
- Nie ma sprawy, w końcu muszę dbać o moja żonę. Nie będziesz mi nic oddawać. Teraz zostawiam cię, a ty szykuj się, bo zaraz będziemy musieli wychodzić. Pokiwałam głową i zaczęłam przeszukiwać moje nowe ubrania. Ubrałam czysta bieliznę i nowe ubrania. Umalowałam sie i wysuszyłam włosy. Wyszłam gotowa i poszłam do salonu. Siedział tam Harry, robił coś na telefonie. 
- Idziemy ? - spytałam. Chłopak zerknął na mnie. 
- Tak tak - uśmiechnął się - Dawno cię takiej nie widziałem - zaśmiałam się i lekko uderzyłam go w ramie.
- Przestań..
- No dobra. Chodźmy już - zjechaliśmy na sam dół do garażu, a potem wsiedliśmy do jego nowego Range Rover'a i pojechaliśmy do kawiarni gdzie umówiłam sie z moim adwokatem. Usiedliśmy przy stoliku bardziej w środku pomieszczenia, tak aby nikt z zewnątrz zbytnio nas z adwokatem nie widział. Zaraz pojawił sie mój adwokat. Przywitał sie i usiadł na przrciwko nas. Harry położył ręce na moim oparcie i spojrzał sie na mnie. Uśmiechnęłam sie lekko i zaczęłam mężczyźnie opowiadać o sytuacji. 
- Pańswo jak rozumiem chcą rozwodu ? - spojrzał na nas. 
- Tak, ale nie teraz -usmiechnelam sie delikatnie i zerknęłam na Harry'ego, który poprawiał włosy. Zacząć opowiadać o ukladzie, który wmyślił fan Paul. Wszystko obgadaliśmy i pożegnaliśmy adwokata. Poczekaliśmy aż on wyjdzie. Nagle chłopak dostał SMS. Spojrzał na telefon, a potem na mnie. 
- Paul, pisze, że mamy udawać bardziej zakochanych nowożeńców . 
- Ahh a co my niby robimy ? 
- Czekaj dostałem kolejny- chwile przemilczał, ale zaraz sie odezwał - Mamy sie pocałować i mieć cały czas uśmiechy na twarzy.
- To chore. Po co mamy światu to pokazywać ? Zorientują sie ze to sztuczne. 
- Dobra chodź - chłopak wyjął z portfela 20 funtów i zostawił na stoliku. Złapał mnie za rękę, a potem objął i tak wyszliśmy z kawiarni. Paparazi robili nam zdjęcia. Było ich mnóstwo. Skąd oni dowiedzieli sie, że jesteśmy tu. Wsiadliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Pojechaliśmy prosto do studia.   Przywitałam sie z każdym, ale chyba najdłużej wstałam sie z Niall'em. Zaśmiałam sie, bo chłopak prawie by mnie udusił. 
- Dawno cię nie widziałem Cail. Mogę tak do ciebie mowić, nie ? 
- Jasne - uśmiechnęłam sie.
- Jesteś może głodna ? Many pizze. 
- Nie dzięki, przed chwila jadłam. Dobra nie bede wam przeszkadzać. Niall idź pracować - popchnelam go w stronę chłopaków, którzy siedzieli na kanapach stojących bliżej sprzętu. Usiadłam sobie na kanapie przy drzwiach. Spore mieli dość to studio i jeszcze było wypełnione ono wszystkim. Jedzenia było tyle, ze chyba by starczyło na tydzień. Wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam sprawdzać pocztę. Nic. Trochę popisałam z mamą. Rozłożyłam nogi na kanapie, zajmując ja całą. Wyciągnęłam słuchawki i włączyłam moja playliste. Wsadziłem słuchawki do uszu i przymknełam sie. Ta muzyka chyba nigdy mi sie nie znudzi. Odchyliłam delikatnie głowę w bok i zaraz zasnęłam. 

Harry 

Kiedy rozmawialiśmy z chłopakami na temat nowej płyty, nowej koncepcji na nią zerkałem co chwilę na Cailin. Usnęła. Uśmiechnąłem się delikatnie. Wyglądała prześlicznie. Kiedy spała była taka spokojna. Oddychała powoli, równomiernie. 
- Harry, co ty na to ? - spytał Louis wytrącając mnie z przyglądania sie dziewczynie. 
- Tak tak. To dobry pomysł - spojrzałem się na chłopaków. 
- Ty nawet nas nie słuchasz - odezwał sie Zayn.
- Słucham. 
- To co powiedzieliśmy ? 
- Yyy...- nie mogłem sie oderwać od niej. Wyglada ślicznie. 
- Zapatrzył sie na Cailin i nawet nie kontaktuje - powiedział Niall. 
- Zamknij sie - a wszyscy sie zaśmiali. 
- Dobra skupcie sie trzeba coś wymyślić. Ale i tak będziecie mieli co jakiś czas koncert mino tego ze trasa wam się skończyła - spojrzał się na nas Paul - A wiecie, na dzisiaj juz koniec i tak juz nie myślicie o pracy. Jesli na coś wpadniecie dajcie znać. Bede z reszta do was dzwonił. 
- Jasne - powiedzieliśmy chórem. 
- To co z Cailin ? Obudzisz ją ? - spytał Zayn. Spojrzałem na dziewczynę. 
- Nie, niech śpi. Wezmę ja na ręce - podszedłem do niej i podniosłem ją. Jedna rękę trzymałem na jej plecach, a druga pod kolanami. Dziewczyna wtuliła sie we mnie i trzymając ja tak na rękach wyszedłem ze studia i posadziłem ją sprzadu samochodu  i zapiołem pasy. Obniżyłem jej fotel i zamknąłem drzwi. Wsiadłem  i odjechałem. Puściłem po cichu jej playliste z telefonu, która zgrałem do siebie na iPod'a. Poznałem kiedyś Sam'a Smith'a, ale zbytnio z nim nie gadałem. Nie przepadam za tego typu muzyką, ale nie mogę zarzucić mu nic, ma fajny głos i piosenki też...

~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoł ! Jak minął wam tydzień ? Mam nadzieję, że rozdział podoba się wam. Życzę miłego czytania i proszę o komentarze ! <3 

1 komentarz:

  1. Jeju jaki cudowny! Oni chyba zaczynają się pomału do siebie przekonywać. Oby rozwodu nie było!

    OdpowiedzUsuń