- Do Las Vegas ?!
-No tak, tylko że byśmy zrobiły to tak przejazdowo. Wylądowałybyśmy w San Francisco, potem Los Angeles, a na końcu Las Vegas - powiedziała Nicole.
- Ale przecież to jest za oceanem ?
- Cailin ,y wiemy gdzie jest Las Vegas. Będzie super - dodaje Madison.
- Nie wiem czy Luck się zgodzi.
- On nie ma nic tu do gadania, co robił kiedy miał wolny czas ? Jeździł na deskę lub grał w XBOX z chłopakami. To nie jest właściwe z jego strony, ponieważ gdybyście nie mieszkali ze sobą i byłaby podobna sytuacja nie byłoby za ciekawie.
- Właśnie - dodała jeszcze Nicole - Ciekawe gdzie jest teraz ? Zamiast z tobą świętować zakończenie roku to poszedł gdzieś z kolegami.
- No macie racje, ale i tak będę musiała z nim porozmawiać o tym.
Siedziałyśmy, gadałyśmy i śmiałyśmy się tak do 2:00 nad ranem, aż dziewczyny nie poszły. Pożegnałam się z nimi i poszłam ogarnąć trochę po naszym wieczorku. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka zastanawiając się gdzie jest teraz Luck i jak zacząć rozmowę z nim o LV. Przez jakiś czas nie mogłam zasnąć, ale w końcu mi się udało.
Obudziłam się i spojrzałam na Luck'a, który spał obok mnie jak zabity. Strasznie śmierdziało od niego alkoholem, więc wstałam i poszłam otworzyć okno, aby się trochę wywietrzyło. Narzuciłam na siebie bluzę i zeszłam na dół, włączyłam tv i poszłam zrobić sobie kawę. Robiąc ją wsłuchiwałam się w poranny program, który właśnie leciał. Zaczęłam sobie wyobrażać jak by było fajnie, gdybym pojechała z dziewczynami. Gorące powietrze, ciepły piasek i woda. Achh... To by były wymarzone wakacje. Z rozmyśleń wyrwał mnie Luck, który miał do mnie pretensje o piszczący czajnik.
- Jezu, nie możesz tego wyłączyć ? Kurwa nawet we własnym domu nie można się wyspać..
- Przepraszam, ale zamyśliłam się - natychmiast wyłączyłam czajnik i zalałam sobie kawę - Gdzie byłeś wczoraj, że tak późno wróciłeś ? - spojrzałam na niego ciekawa.
- W skateparku, a potem poszedłem z chłopakami do Klubu świętować zakończenie roku.
- I jak fajnie było ? - byłam na niego zła za to.
- No fajnie...- odpowiada i upija moją kawę.
- To super, bo ja siedziałam w domu - wyrwałam mu kubek i poszłam z nim do salonu.
- Ale o co ty się znów wkurzasz ? Chyba mam prawo czasem wyjść ? - podążył za mną do salonu i usiadł obok.
- Tak masz, ale chyba robisz to za często. Poświęcasz więcej czasu swoim kolegom niż mi. To nie jest sprawiedliwe, bo chyba w końcu jesteś ze mną, a nie z nimi - upiłam łyka gorącej kawy zapominając, że jest ona strasznie gorąca i oparzyłam swój język, Luck spojrzał się na mnie i nic nie skomentował tylko wstał i poszedł do góry zostawiając na ławie swój telefon, który niedługo po jego wyjściu z salonu zaczął wibrować.
- Luck ! Telefon ! - krzyknęłam, aby ten usłyszał, lecz brał on prysznic i pewnie lecąca woda zagłuszyła moje wołanie. Nie zwracałam zbytniej uwagi na jego komórkę, chciałam się skupić na telewizji. ale telefon znów wibrował. Zaczęłam się zastanawiać, czy może znajdę coś na temat jego wczorajszej imprezy. Rozejrzałam się, czy przypadkiem nie schodzi. Wzięłam jego komórkę i sprawdziłam SMS, który właśnie przyszedł. Wiem, ze nie powinnam tego robić, ale coś czuje, że do końca prawdy mi nie mówi. W wiadomości był filmik i do niego podpis :
Stary zaszalałeś wczoraj...
- Co ty do cholery robisz ?! - zaskoczył mnie Luck, wyrywając mi z rąk jego telefon - Czy ja ci grzebie po telefonie ?! - spogląda na tą wiadomość, którą właśnie oglądałam.
- Jak mogłeś... Ja siedzę tu jak jakaś idiotka, martwię się o ciebie, a ty zabawiasz się z jakąś laską ?! - wstałam i spojrzałam się na niego wrogo. Dobrze, że zabrał ten telefon, bo nie wiem co bym z nim zrobiła.
- Ale ja tylko z nią tańczyłem.
- To fajnie, tańcz sobie z nią ile chcesz, bo ze mną już nie zatańczysz- wkurzona odwróciłam się do niego, złapałam za poduszkę i spojrzałam się na niego - A no i chciałam cie poinformować, że w poniedziałek lecę z dziewczynami do Las Vegas - i rzuciłam w niego poduszką. Pobiegłam do naszej sypialni, zabrałam pościel i poszłam do mojego byłego pokoju, w którym teraz były tylko moje rzeczy. Chłopak pobiegł za mną i staną w drzwiach od pokoju.
- Jak to do Las Vegas ? To jest za oceanem.. - spojrzał na mnie niepewnie.
- Luck ja wiem gdzie jest Las Vegas - układałam swoją pościel na nowym miejscu do spania.
- Ale myślałem, że spędzimy te wakacje razem, że pojedziemy gdzie tylko we dwójkę...
- Cóż, to może zamiast mnie zabierz tą dziewczynę z klubu, albo chłopaków - wzięłam swoje czyste ubrania i poszłam do łazienki. Wyszykowałam się i kiedy wychodziłam Luck siedział w salonie.
- Gdzie idziesz ?
- A co cie to interesuje ? Idę się dobrze zabawić, bo z tobą to trudno - wzięłam torebkę i poszłam na przystanek autobusowy. Zadzwoniłam do dziewczyn, aby powiedzieć im, że jadę z nimi. Przyjechał mój autobus, wsiadłam do niego, kupiłam bilet i usiadłam na tyłach. Wsadziłam słuchawki do uszu i włączyłam sobie album mojego ulubionego wykonawce. Uwielbiam jego głos, jest taki delikatny i czysty. Pełen spokoju. Pojechałam do centrum, aby kupić sobie kilka rzeczy, które poprawią mi na pewno humor, ale także przydadzą mi się na wyjazd do LV.
Kiedy obkupiłam się jak nigdy jeszcze poszłam napić się kawy i zjeść ciastko w Starbouks'ie. Cały ten wypad i tak mi już poprawił humor i do tego to ciastko z przepyszną kawą na zakończenie tak przyjemnego popołudnia jest idealne. Jedząc je postanowiłam zadzwonić do mamy.
- Hej - powiedziałam radośnie.
- Hej, córciu. Co tam u ciebie ? - kiedy usłyszałam głos mojej mamy od razu na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- Wiesz, bo w poniedziałek wyjeżdżam do Stanów z Nicole i Madison.
- Tak ? O to super, a kiedy przyjedziesz do nas ?
- No właśnie chodzi o to, że tak sobie pomyślałam, że może jutro wpadnę ? Tak przed wyjazdem. Co ty na to ?
- Córciu ty jesteś u nas mile widziana i zawsze możesz przyjeżdżać, przecież to też jest twój dom. A my z tratą się bardzo ucieszymy. Życzysz sobie coś na obiad ?
- Nie mamo, co przygotujesz i tak będzie dobre - zaśmiałam się delikatnie.
- No dobrze, coś wymyślę. To jesteśmy w takim razie umówione.
- Tak - uśmiechnęłam się - A mamo, moglibyście po mnie przyjechać na peron ?
- A Luck nie przyjeżdża ?
- Nieeee..Wiesz on musi zostać, ma jakieś sprawy do załatwienia.
- Aha. Cailin czy u was wszystko jest w porządku ?
- Tak, a czemu pytasz ?
- Nie, nic tak po prostu.
- Dobrze, mamo to do jutra.
- Tak do jutra, napisz tylko nam, o której mamy cię odebrać.
- Okej, pa.
- Pa. Kocham cie.
- Ja ciebie też - rozłączyłam się i dokończyłam swoje ciastko. Wiem, że trochę źle postąpiłam z Luck'iem, ale nie chce żeby mi psuł humor na spotkaniu z rodzicami. Chce z nimi spędzić czas w spokoju.
Wróciłam do domu około godziny 17:00, zaniosłam reklamówki z kupionymi rzeczami do mojego pokoju i zeszłam na dół zjeść coś. Jednak po drodze zajrzałam do sypialni, gdzie leżał mój chłopak. Kiedy weszłam do pomieszczenia podniósł swoją głowę i spojrzał na mnie.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że jutro jadę do rodziców - spojrzałam się na niego, leżał taki jakby trochę przygnębiony, ale co ja mam na to poradzić. To tylko jego i wyłącznie jego wina, więc teraz niech ma do siebie pretensje, a nie do mnie.
- Dobrze, to o której wstajemy ?
- Ja jadę sama..
- Jak ?
- Pociągiem pojadę. Z resztą ty masz pewne ciekawsze plany z chłopakami, więc nie będę ci przeszkadzać - usiadł na skrawku łóżka i spojrzał na mnie.
- Cailin, wiesz przecież, że jesteś dla mnie najważniejsza..
- Właśnie tego nie wiem - odwróciłam się i zeszłam na dół w końcu coś zjeść. Przygotowałam spaghetti z brokułami i kurczakiem. Miałam zrobić jedną porcje, ale nie mam aż takiego serca i zrobiłam obiad dla naszej dwójki. Więc jeśli będzie miał ochotę lub zgłodnieje to zejdzie i zje. Wzięłam talerz i poszłam z nim do salonu. Zajadałam oglądając telewizje. Niedługo potem zrobiłam się trochę zmęczona, więc poszłam do góry, wzięłam prysznic i położyłam się spać do łóżka w moim pokoju. Leżałam i znów nie mogłam zasnąć, ale to dlatego, że nie śpię w tamtym pokoju obok niego, zastanawiam się cały czas co on robi, czy śpi, czy pisze z tą dziewczyną. Te myśli cały czas mnie dręczyły. Przewróciłam się na lewy bok do ściany i w tedy usłyszałam jak przyszedł do mojego pokoju. Udałam, że śpię, bo nie chcę, aby namawiał mnie do powroty do sypialni, bo bym za pewno uległa. Chłopak westchnął cicho, podszedł do mnie, pocałował mnie w czoło
i szepnął cicho : Przepraszam... Jakąś chwile po tym usnęłam.
Rano obudził mnie budzik, który sobie nastawiłam, wstałam, pościeliłam łóżko, spakowałam potrzebne rzeczy, poszłam do łazienki, umyłam się, umalowałam, uczesałam i ubrałam. Po cichu zeszłam na dół i wezwałam taksówkę. Napisałam Luck'owi kartkę, że wrócę dość późno i zjadłam śniadanie, po czym wyszłam i wsiadłam do taksówki, która właśnie przyjechała. Zawiozła mnie i na peron i poszłam kupić bilet w tą i z powrotem. Do odjazdu miałam jeszcze jakieś 30 minut dlatego poszłam kupić sobie gazetę i usiadłam czekając na pociąg.
Pojazd przyjechał dokładnie o wyznaczonym czasie. Wsiadłam i zajęłam jedno z miejsc przy oknie, włożyłam słuchawki do uszu i oczywiście puściłam Sam'a Smith'a. Powinnam kupić sobie mp4, ponieważ słucham muzyki z telefonu i szybciej bateria mi się rozładowuje, ale o tym pomyśle jak wrócę ze Stanów. Patrzyłam się w okno i przyglądałam się przepięknemu krajobrazowi. Uwielbiam taką słoneczną pogodę, kiedy słońce otula moją twarz i jest ciepło.
Nagle dostałam SMS od Luck'a :
Przepraszam
cię, że musisz jechać pociągiem, gdzie to ja powinienem cię zawieźć do
twoich rodziców. Życzę ci miłej drogi i uważaj na siebie. Kocham cię...
*****Hej! Kolejny rozdział dodany! Co sądzicie?
Jaki sukinsyn! Kretyn nie zasługuję na nią, choć nie powiem, że w pierwszym rozdziale wydawał się inny. Dobrze, że zdecydowała się na wyjazd z dziewczynami do Ameryki ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój akcji x
Boże ten Luck to DUPEK, jak on moze ..niech jedzie do Ameryki. Odpocznie od niego xd No no widzę że sie juz wszystko rozkręca... Ciekawe co spotka ja w stanach. ...
OdpowiedzUsuń