piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 4

 Uśmiechnęłam się na tego SMS'a. Mimo, że jestem na niego zła i tak go kocham. Jest wspaniałym chłopakiem, chociaż czasem trochę przegina. Odpisuje mu : Dziękuje, ja ciebie też kocham..
Około godziny 12:00 jestem już w moim rodzinnymi mieście. Wysiadam z pociągu i widzę moich rodziców. Uśmiecham się na ich widok i szybko do nich idę.
- Mamo ! - kiedy jestem już obok niej mocno ją przytulam.
- Tato ! - a potem tatę.
- Chodź jedziemy do domu, przygotowałam obiad i nawet zrobiłam twoje ulubione ciasto - uśmiecha się mama i obejmuje mnie ramieniem. Idziemy na parking, gdzie jest rodziców samochód. Wsiadamy i jedziemy do domu. Po około 20 minutach jesteśmy w domu. Rozglądam się i wącham zapach, który się roznosi po domu. Tak bardzo tęskniłam za tym miejscem. Tyle wspomnień przywołuje się.
- Ach nie ma to jak w domu - mówię i zdejmuje buty. Idę za mamą do salonu i siadamy we trójkę.
- Pójdę tylko wstawię ziemniaki i zrobię nam herbatę - poszłam mama, a ja się rozglądam.
- Nic tu nie zmieniliście- spoglądam na tatę.
- Nie, po co mieliśmy to robić ? Doszło tylko kilka twoich zdjęć. Nawet jedno jest z Luck'em - uśmiecham się delikatnie, może trochę sztucznie, ale mam nadzieje, że się nie zorientuje. Wstaje i podchodzę do komody, gdzie stoją zdjęcia i je oglądam. Za chwile przychodzi mama i stawia na ławie trzy herbaty. Siadam na przeciwko rodziców na drugiej kanapie i biorę swój kubek.
- No córeczko opowiadaj, co tam u ciebie ? - pyta mama.
- Skończyłam szkołę z wyróżnieniem, ale to już wiecie - zaśmiałam się delikatnie i wzięłam łyka gorącego napoju.
- Jesteśmy bardzo z ciebie dumni, nawet nie wiesz jak bardzo - mówi tata.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się promiennie.
- A jak tam u ciebie i u Luck'a ? Czemu nie przyjechał ?
- Wszystko dobrze mamo, musiał coś ważnego załatwić dziś - uśmiechnęłam się łagodnie. Nagle zapiszczało, że ziemniaki się już ugotowały.
- Idźcie umyć ręce i chodźcie już jeść - mówi moja mama, a ja z tatą spoglądam się na siebie.
- No to co tak jak za dawnych lat ? Kto pierwszy ? - spogląda na mnie.
- Okej - szybko wstaje i biegnę do łazienki a mój tata za mną. Jesteśmy w niej praktycznie równocześni. Zaczęliśmy się śmiać i razem myć ręce przy okazji chlapiąc się wodą. Poszliśmy do jadalni i zaczęliśmy jeść przepyszny obiad mojej mamy, a potem deser czyli sernik na ciepło z lodami.
   Po przepysznym obiedzie rozłożyliśmy się w salonie i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Właśnie tak spędzaliśmy każdą niedziel, ale dziś jest sobota.Wieczorem często chodziliśmy na jakiś spacer i dziś mam nadzieje, że też pójdziemy. Film się skończył o godzinie 17:00, ale zbytnio nie chciało nam się ruszyć, więc obejrzeliśmy jeszcze jeden. W trakcie seansu, zadzwonił mi telefon. Był to Luck. Rodzice spojrzeli się na mnie i a ja im pokazałam, że zaraz wrócę. Poszłam do góry do swojego dawnego pokoju.
- Halo ? - odbieram telefon.
- Cześć, jak tam ?
- Dobrze.
- Wszystko jest w porządku ?
- Tak - usiadłam na swoim wygodnym łóżku.
- To dobrze, a jak podróż ?
- Nudna - zaśmialiśmy się równocześnie.
- Zostajesz u rodziców na noc ?
- Tak, a co ?
- Nie nic, tak się pytam.
- Aha...
- To może przyjadę po ciebie jutro ? - spojrzałam się na ramkę z naszym zdjęciem, które stoi na mojej nocnej szafce.
- Nie wrócę sama, ale jeśli to nie jest dla ciebie problem to możesz po mnie przyjechać na peron. Nie chce płacić tyle za taksówkę.
- Jasne, to co do jutra - czuje, że humor już mu się poprawił.
- Tak do jutra. Pa -rozłączyłam się i zeszłam z powrotem do rodziców. Usiadłam na swoim miejscu i kontynuowałam oglądanie. Kiedy Film się skończył, tak jak mówiłam wcześniej, poszliśmy na spacer. Przeszliśmy nasze okolice i miejsca w których kiedyś się bawiła. Powspominaliśmy razem dawne czasy, pośmialiśmy się i wróciliśmy do domu. Poszłam w tedy od razu się wykąpać, a potem poszłam spać do swojego pokoju.
 Rano kiedy się obudziłam, wyszłam z pokoju i poczułam zapach świeżej kawy i omletów. Podążyłam za tym zapachem i poszłam do kuchni, gdzie siedział przy stole mój tata i pił kawę, a mama stała i rozbiła nam omlety z powidłami z porzeczek.
- Dzień dobry córeczko - odwróciła się mama i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Cześć - uśmiechnęłam sie i usiadłam obok taty.
- Jak się stało ? - spytał.
- Bardzo dobrze, to miejsce na mnie dobrze wpływa - zaśmiałam się, a mama mi i tacie podała talerze z jedzeniem. Zaczęłam jeść i rozkoszowałam się smakiem. Moja mama usiadłam obok mnie i przyglądała mi się.
- Jesteś jakaś wychudzona, odchudzasz się ? - pyta.
- Nie, ale ostatnio miałam ciężkie dni.
- Co się stało ?
- Nie ważne, to już za mną. A bym zapomniała miałam wam powiedzieć, że jutro wyjeżdżam.
- A tak do Stanów tak ?
- Tak - uśmiechnęłam się.
- Tata coś dla ciebie przygotował - mama spojrzała się na tatę, a on wstał i podszedł do szafki, wyciągnął coś z niej i podał mi.
- Proszę - mówi i siada z uśmiechem na swoje miejsce.
- Co to ? - spojrzałam się na nich,a potem na kopertę.
- Otwórz - powiedziała mama. Tak wiec otworzyłam białe opakowanie. Wyciągnęłam ze środka kartkę z potwierdzeniem przelania 100 tysięcy na moja konto.
- Wy chyba żartujecie ?
- Nie, należy ci się.
- Ale ja tego nie przyjmę. To jest za dużo.
- Córeczko, zaczynasz dorosłe życie, a to jest na start taki mały.
- Boże, dziękuje wam - uśmiecham się do nich i mocno ich przytulam. - Pójdę się szybko przebrać. Poszłam do góry, poszłam pod prysznic i wyszykowałam się. Zeszłam do rodziców i posiedzieliśmy sobie razem i spędziliśmy wspaniały czas. Uwielbiam spędzać czas z moimi rodzicami. Uwielbiam przyjeżdżać tu i czuć się znów małą dziewczynką.  Około godziny 16:00 miałam pociąg. Musiałam już wracać, bo muszę się jeszcze spakować, bo jutro o godzinie 5:00 mamy samolot. Pożegnałam się z rodzicami na peronie i wsiadłam do pociągu. Przez dłuższą chwile im machałam na pożegnanie do momentu kiedy już straciłam ich z oczu. Włożyłam słuchawki i puściłam sobie swoją ulubioną playliste jak zawsze. W Londynie byłam około godziny 18:15, kiedy wysiadłam Luck już stał zaraz przy wyjściu z pociągu. Kiedy wychodziłam wziął mnie w objęcia. Mocno mnie do siebie przytulił, a potem pocałował.
- Stęskniłem się - uśmiechnął się delikatnie.
- To były tylko dwa dni.
- Wiem, przepraszam cie za moje zachowanie. Nie powinienem.
- Oj dobra wybaczam ci - uśmiecham się delikatnie - Chodźmy, bo muszę się spakować na jutro - pojechaliśmy do domu Luck zrobił przepyszną kolacje i do tego pomógł mi się spakować, do niektórych rzeczy miał zastrzeżenia, bo uważał że nie powinnam takich rzeczy nosić, kiedy go w pobliżu nie ma.Są za bardzo wyzywające, ale to już jego problem nie mój i tak je biorę. Spędziliśmy razem wspaniały wieczór. Pogadaliśmy sobie na spokojnie i wszystko wyjaśniliśmy. Wzięłam kąpiel i przebrana w piżamę znów przeniosłam całą swoją pościel do jego sypialni. Kiedy wyszedł z łazienki w samych spodniach dresowych uśmiechnął się.
- Śpisz dziś ze mną ? - zapytał uradowany.
- Tak, ale musisz być grzeczny - zaśmialiśmy się. Zgasił światło i położyliśmy się do łóżka. Nastawiłam budzik na 3:40 i przytuleni do siebie zasnęliśmy przytuleni do siebie.
  Obudził mnie budzik, wstałam i poszłam wziąć prysznic, a potem  ubrałam się, uczesałam w kitkę i umalowałam. Poszłam obudzić Luck'a, aby się szykował. Zjadłam trochę wczesne śniadanie. Luck zniósł moje walizki, wsadził je do bagażnika samochodu, wzięłam torebkę i wsiadłam do samochodu. Jadąc na lotnisko napisałam do dziewczyn SMS'a, że już jadę. Na lotnisku byłam o 4:40, dziewczyny oddały już swoje walizki i siedziały na krześle czekając na mnie. Przywitałam się z nimi i poszłam z Luck'em odnieść moje walizki. Siedzieliśmy sobie we czwórkę i rozmawialiśmy czekając na samolot. Nagle z głośników usłyszeliśmy, że musimy już iść. Wstaliśmy i podeszliśmy do bramki. Dziewczyny już weszły, a ja zaczęłam żegnać się z Luck'em. Trwało trochę czasu, ale musieliśmy się sprężać.
- Będę tęsknił - mówi pomiędzy pocałunkami.
- Ja też - odwzajemniłam pocałunek
- Bądź tam grzeczna - spojrzał się na mnie.
- I ty też..
- Masz do mnie dzwonić, albo przynajmniej odbierać ode mnie. No i wysyłam mi jakieś zdjęcia.
- Okej.
- Kocham cie, miłej zabawy
- Ja ciebie też - pocałowaliśmy się długo i namiętnie, przytuliliśmy i ja poszłam już do bramek, a potem z dziewczynami wsiadłam do samolotu. Usiadłyśmy we trójkę na swoich miejscach i zapięłyśmy pasy. Dostałam SMS od Luck :
Uważaj tam na siebie, kocham cie..
Odpisałam mu : 
Dobrze, ty też. Ja ciebie też.
Chwile potem nasz samolot wystartował i wzbił się w powietrze...


*************************
Hej ;D
Mam nadzieję, że poprzedni rozdział się podoba i ten też się spodoba. Miłego czytania ! <3

2 komentarze:

  1. No to będzie zabawa się teraz zacznie ;) Już nie mogę się doczekać piątku mam nadzieję, że pojawi się już Hazz, bo to będą idealnie zaczęte wakacje x

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastico!!! Czekaaaam do piątku <333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń